...czasami kiedy budzę się rano i nie wiem czy to nie kolejny sen -wstaję z łóżka, wychodzę z domu i nigdy nie wracam...
czwartek, 17 lutego 2011
nol tajtyl
Jak sami widzicie, nie ma nic nowego do czytania na blogu ostatnimi dniami. Cala energia idzie na fotografie. Pochloniéty nowym zleceniem dla duzej firmy taksówkarskiej spédzam godziny nad edycjá zdjéc i eksploracjá mozliwosci twórczych fotoszopa. Dzisiaj odbyl sié kolejny dzien pstrykania portretów dla taksiarskiej firmy. Znajác nieco lepiej grunt mialem przyjemnosc znowu wykazac sié artystycznie. Niesamowite jak ludzie zaczynaja cie postrzegac kiedy masz duzy aparat. Traktujá cie jak kogos kto moze uczynic ich "kims". Wiekszosc babek przewrazliwiona na punkcie swojego wizerunku totalnie nie akceptujác faktu, ze starzenie sié jest czyms naturalnym. Ekipa taksówkarzy i tych z biura to specyficzna grupa anglików. Londynscy taksiarze haha, dumni czésto postrzegani jako nieco zarozumiali, bezposredni, pewni siebie pod spodem okazujá sié niesmialymi ludzmi o dobrym sercu. Na dzis wrzucam fotki zrobione w poniedzialek kolo Westminster Bridge, podmalowane lajtrumem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz