poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Wujek Amithaba

mialem znowu wczoraj kociol w glowie

mysleniowka o sensie tego wszytkiego...

narastajác poczucie, ze znowu nic nie rozumiem

a za tym fala mentnych emocji

poczucie winy ze powinienm cos zrobic ze swoim zyciem

i tak se pomyslalem a huja...nic nie bede robil!


poprostu pozwolilam sobie byc i tyle


po chwili przylecialo cos do mnie

taki swietlisty byt

i wpuscil mi fajna faze...

zaczálem sie dostrajac i poczulem jak rzeka zycia wyplywa ze mnie i uzdrawiam rékoma...

jestem jakims wedrownym mnichem i tylko zajmuje sié dawaniem


spytalem mojego goscia kim jest i padla odpowiedz -


Amitaba, jeden z bodisatowów

wyciszylem sie i pustka zajela miejsce chaosu mysli...

teraz znowu wszedlem na kurs hahaha


Ostatnio pomocnicy czésto wpadaja poprzebierani- najzabawniejsza forma-David Gilmour...przychodza i daja znac jak bardzo mnie kochaja. Dziekuje! Ten caly mnich, który mnie odwiedzil wczoraj to jakas nowa wibrajcja z zamierzchlych czasów...po tym spotkaniu poczulem sié wyzszy z kula swiatla nad glowá i tunelem w góre. Ta pustka i czystosc umyslu nie skarzona myslá to poezja sama w sobie... znowu na promieniu swiatla z cieplym glosem - welcome home!


http://vimeo.com/4281939

Brak komentarzy: