Nareszcie weekend:) Jedziemy z Kotem poza miasto na festiwal "Fire Gathering" w okolicy lotniska Gatwick. Szykujá sié trzy dni dobrej muzyki, záglowania i odnawiania kontaktu z naturá-moze i grzybki sié znajdá:) Jak sié nie znajdá to zostaje "KC" i nieprzewidywalne...Od kilku tygodni robie dosc systematycznie lekcjé i przebicia Swiatla daja o sobie znac, sporo nowych spostrzezen i wrazen a pokój i bezczasowosc ogarniajá serce...Co do samej czasowosci to dzieje sié dziwnie, bo dzien wydaje sié miesiácem. Doslownie wracajác po piéciu godzinach pracy w knaypie mam wrazenie jakby minál tydzien. Zawsze czas byl mi wielka zagadká ale tymi dniami to juz grubo- zwlaszcza kiedy w ciágu dnia naplywajá wspomnienia z tego co dzialo sie w nocy...drugie zycie, które "zawraca" glowe wydajé sié jeszcze intensywniejsze. Niefizyczny sprzymierzeniec Tabularasa ochoczo przywraca równowage:)
Mjuzik od Twistiego-wiadmomo!
1 komentarz:
o prosze, na poczatku moj "najulubienszy" obraz Alexa Grey - "Wonder"(Zena Gazing at the Moon),Zena to jego corka.
Super wrzutka, taki obraz i do tego taka muzyka na mile rozpoczecie dnia, dzieki! :)
Prześlij komentarz