Nie wiem po co jest umysl-ego i wnikanie w to wydajé sié kolejnym trikiem ego, które kocha siebie analizowac tym samym czynic sié realnym dla tego, który go sni. Moja intencjá nie jest budowanie kolejnej teorii a raczej zachécic do bezposredniego doswiadcznienia obudzenia sié w tu&teraz i rozpoznania, ze ego jest niczym a naszá naturá jest wszystko...
Jest taki obrazek, którego nie mogé teraz znalezc...jest na nim Ziggy patrzacy na dwoje drzwi. Nad pierwszymi drzwiami jest napis "Wszystko o niebie" i bardzo dluga kolejka ludzi do tych drzwi. Przed drugimi drzwiami nie ma zadnej osoby a napis na drzwiach mówi: "Niebo" :))
Slowa rozwoj czy oswiecenie sa juz dosc przereklamowane i nie wiadomo o co w nich naprawde chodzi...
Piszac, ze brak rozwoju to najlepszy rozwoj mam na mysli nie komplikowanie bardziej tego co juz jet dosc zakrecone. Rozwoj zaklada proces w czasie czyli ewolucje swiadomosci w cos lepszego...rzecz w tym, ze nie mozna byc lepszym tak jak nie mozna byc gorszym ale sprytne ego uwielbia idee samodoskonalenia i rozwoju duchowego-przykrywa w ten sposob swoja dualistyczna nature dazac do bycia coraz bardziej swietszym i dobrym. Wielu swietych jak ojciec Pio czy Matka Teresa u konca swego zycia zmagalo sie z demonami swej wypartej czesci zwanej potocznie w psychologii cieniem. Im bardziej starasz sie wybielic tym wiekszy rzucasz cien, ktory da o sobie znac w najmniej spodziewanym momencie. Czy osoby o zadziwiajacych zdolnosciach np paranormalnych sa najszczesliwszymi ludzmi na planecie? Czy dalekie eskapady pod Emiter przekladaja sie na twoja wspolegzystencje z tymi co "spia" w sposob pelny milosci?
Pewna stara, madra xsiega taoizmu mowi: "nie staraj sie swiecic, bo zakrywasz swoje naturalne swiatlo" uczac szlachetnej drogi wei wu wei czyli dzialanie przez nie dzialanie. Zabawawne ale im wiecej sie robi tym wiecej jest do zrobienia ale to zauwazamy dopiero z perspektywy czasu. Otwierasz pewne drzwi i dostajesz odpowiedz na swoje pytanie jednak z ta odpowiezia pojawia sie kilka nowych pytan :)))
Nie wiem czy spoleczenstwo sie zmienilo na lepsze np na przestrzeni tych ostatnich kilkuset lat, czasami wydaje mi sie cala ta tzw cywilizacja jest jedna wielka sciema i niczym innym jak przyslowiowym przestawianiem krzesel na tonacym titanicu. Niby mamy zaawansowana technologie i podbijamy kosmos a w tym samym czasie jestesmy w wiekszosci wiezniami ego-umyslu i nadal kierujac sie lekiem idziemy na dno...
Dla mnie illuminacja to wyjscie poza ego-umysl a tam nie ma analizowania i watpliwosci. Nie wymaga tego zadnego przygotowania bo jest to nasz naturalny stan...problem w tym, ze jest to tak proste, ze wymyka sie zagmatwanej kontrukcji ludzkiej stad wszytkie te podpowiedzi o byciu swiadkiem i robieniu wszystkiego z calkowita uwaznoscia. Moze sie bowiem okazac, ze taka umiejetnosc jak bycie uwaznym( buddyjskie bez umyslu) jest po stokroc cenniejsza niz wyginanie lyzeczek i serdeczna przyjazn z niefizycznymi przyjaciolmi:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz