Nie dawno odkrylem ten wspanialy zespól GOGOL BORDELLO, grajacy nietypowá muzyke-poláczenie cyganskiej muzyki z punk rockiem. Zespól powstal jakis 10 lat temu w Nowym Jorku i skalada sié glównie z imigrantów z Europy Wschodniej...jako próbe ich twórczosci wklejam piosenke Through The Roof 'n' Underground, co prawda nie jest to ich sztandarowy kawalek raczej urocza ballada:
lyrics:
When there's a trap set up for you
In every corner of this town
And so you learn the only way to go is underground
When there's a trap set up for you
In every corner of your room
And so you learn the only way to go is through the roof
Ooohoohoooh through the roof, underground
And as we're crossing border after border
We realize that difference is none
It's underdogs who, and if you want it
You always have to make your own fun
And as the upperdog leisurely sighing
The local cultures are dying and dying
The programmed robots are buying and buying
And a psycho load of freaks they are still trying trying
Ooohoohoooh through the roof, underground
And as the boy scouts learn to read between the lines
The silver rabbits hop between their fathers' lies
And boy scouts ask "Where? Where do they go?"
They go to the country that they only know
Just like their meanings they lay between the lines
Between the borders their real countries hide
The strategigo's saw their advertise
Their strategy of being is one of in-your-face disguise
Ooohoohoooh through the roof, underground!
And when their own walls they will a-crumble,
And all the systems will be discumbumbled,
Around the stump of bigotry, our own [Ukrainian].
Ooohoohoooh through the roof, underground
Ooohoohoooh through the roof, and underground
Ooohoohoooh through the roof, underground
Ooohoohoooh through the roof! Underground!
[Ukrainian]
Through the roof! And underground!
Through the roof! Underground!
...czasami kiedy budzę się rano i nie wiem czy to nie kolejny sen -wstaję z łóżka, wychodzę z domu i nigdy nie wracam...
środa, 29 października 2008
wtorek, 28 października 2008
Lácznosc ze Zródlem part I
Jak uchwycic w slowa ten subtelny stan ducha, lácznosci i komunikacji ze Zródlem?
Zyjác w swiecie, pochloniétym róznymi obowiázkami umyka to poczucie bycia czyms Boskim. Bywa sié maszyná reagujácá w relacjach z otoczeniem w sposób automatyczny gdzies wczesniej zaprogramowany, wyuczony...Wyjsciem z takiego stanu rzeczy jest nieokielznana spontanicznosc. Ratowanie zwyklych chwil, ludzi, przedmiotów od anonimowosci w sposób kreatywny i dziko-dowolny!
Swiadomosc,poczucie bycia stworzonym i podtrzymywanym przy Zyciu przez...no wlasnie przez Co? Dziéki czemu trwam, wznoszé sié i opadam zanurzony w tym oceanie energii. Bóg-Podloga, Bóg-Tlen, Bóg-Krzeslo, Bóg-Sciana, Bóg-WidokZaOknem. Co to wszystko znaczy? Dzwiéki, szumy melodie, dorobek kulturowy ludzkosci i popelnione bledy, niewiadoma przyszlosc...
Lácznosc ze Zródlem to poczucie znaczenia, sensu istnienia. Osiága sié je przez zaufanie i ciekawosc, jest natychmiastowa i nieprzewidywalna. Wydarza sié kiedy skierujé uwagé do srodka, wgláb otchlani w ciemnosc duszy na dnie, której spoczywa swiatlo zycia, prehistoryczna tozsamosc stworzona i nadana a nie wytworzona. Obezwladniajáca swiétosc i lekkosc. Poczucie komfortu nie wiedzienia co dalej haha! Efetkami ubocznymi takiej transmisji jest oczyszczenie na wielu poziomach. Wyostrzajá sié zmysly, tak te fizyczne jak i niefizyczne, rozbudza sié pomyslowosc i intuicja oraz poczucie humoru. Najwazniejsze jednak sá zmiany w strukturze codziennego umyslu, w którym zadamawia sié spokój i dzieciéca radosc-niewinnosc. Reakcje nie sa juz automatyczne bo kazdej decyzji towarzyszy wiécej uwaznosci i wewnétrzne doradztwo.
Oto zaczela sié nowa przygoda, kolejny rozdzial w ksiédze zycia na planecie Ziemia...
Zyjác w swiecie, pochloniétym róznymi obowiázkami umyka to poczucie bycia czyms Boskim. Bywa sié maszyná reagujácá w relacjach z otoczeniem w sposób automatyczny gdzies wczesniej zaprogramowany, wyuczony...Wyjsciem z takiego stanu rzeczy jest nieokielznana spontanicznosc. Ratowanie zwyklych chwil, ludzi, przedmiotów od anonimowosci w sposób kreatywny i dziko-dowolny!
Swiadomosc,poczucie bycia stworzonym i podtrzymywanym przy Zyciu przez...no wlasnie przez Co? Dziéki czemu trwam, wznoszé sié i opadam zanurzony w tym oceanie energii. Bóg-Podloga, Bóg-Tlen, Bóg-Krzeslo, Bóg-Sciana, Bóg-WidokZaOknem. Co to wszystko znaczy? Dzwiéki, szumy melodie, dorobek kulturowy ludzkosci i popelnione bledy, niewiadoma przyszlosc...
Lácznosc ze Zródlem to poczucie znaczenia, sensu istnienia. Osiága sié je przez zaufanie i ciekawosc, jest natychmiastowa i nieprzewidywalna. Wydarza sié kiedy skierujé uwagé do srodka, wgláb otchlani w ciemnosc duszy na dnie, której spoczywa swiatlo zycia, prehistoryczna tozsamosc stworzona i nadana a nie wytworzona. Obezwladniajáca swiétosc i lekkosc. Poczucie komfortu nie wiedzienia co dalej haha! Efetkami ubocznymi takiej transmisji jest oczyszczenie na wielu poziomach. Wyostrzajá sié zmysly, tak te fizyczne jak i niefizyczne, rozbudza sié pomyslowosc i intuicja oraz poczucie humoru. Najwazniejsze jednak sá zmiany w strukturze codziennego umyslu, w którym zadamawia sié spokój i dzieciéca radosc-niewinnosc. Reakcje nie sa juz automatyczne bo kazdej decyzji towarzyszy wiécej uwaznosci i wewnétrzne doradztwo.
Oto zaczela sié nowa przygoda, kolejny rozdzial w ksiédze zycia na planecie Ziemia...
niedziela, 26 października 2008
The Streets @ Electric Proms 2008
Smaczek z czwartkowego koncertu, kawalek pt "The Escapist" :
"All these walls were never really there,
Nor the ceiling or the chair.
I’m eking weeks of peace at the beach
I see the breezes weave the trees,
These walls, you’ll find, are yours and mine
Defined not by them, I
I’m in times that lie behind my eyelids,
The sunset still the rising silence,
(Chorus)
I’ll not feel no fear
Cos' I‘m not really here
I’m nowhere near here..."
Ulubiony utwór: "Everything is Borrowed" - The Streets
"I came to this world with nothing
and I leave with nothing but love
everything else is just borrowed
I want to notice chances I’ve passed without notice
I want to see details previously veiled.
I want to grab that chance, carry it home
so I can marry and know
That I noticed every chance
that I could have passed without notice
I saw details that to all were veiled.
And I grabbed those chances, carried them home
and then I’ll have had it with roaming..."
"All these walls were never really there,
Nor the ceiling or the chair.
I’m eking weeks of peace at the beach
I see the breezes weave the trees,
These walls, you’ll find, are yours and mine
Defined not by them, I
I’m in times that lie behind my eyelids,
The sunset still the rising silence,
(Chorus)
I’ll not feel no fear
Cos' I‘m not really here
I’m nowhere near here..."
Ulubiony utwór: "Everything is Borrowed" - The Streets
"I came to this world with nothing
and I leave with nothing but love
everything else is just borrowed
I want to notice chances I’ve passed without notice
I want to see details previously veiled.
I want to grab that chance, carry it home
so I can marry and know
That I noticed every chance
that I could have passed without notice
I saw details that to all were veiled.
And I grabbed those chances, carried them home
and then I’ll have had it with roaming..."
sobota, 25 października 2008
dla J. Kerouac'a
szukam
czegos szukam
wiersze Ginsberga
las vegas parano
i takie tam
którá prawdé chcesz poznac?
pustynna droga prowadzi ku nieznanemu
twarz mojego ukochanego
ja samotny
rockendrolowe marzenia
i kompleksy
co zostanie po nocy
wstyd czy wyzwanie
sen o californii roku 69
odlot i duzo muzyki, ...milosci?
láka jest zielona
niebo nadal niebieskie
marzenia goráco slodkie
troszké wolnosci
rewolucja na ulicach
w moim zyciu chyba spokój
i cos czego nie znam
chmury na niebie
i ja jeden, nieskonczonsc
czegos szukam
wiersze Ginsberga
las vegas parano
i takie tam
którá prawdé chcesz poznac?
pustynna droga prowadzi ku nieznanemu
twarz mojego ukochanego
ja samotny
rockendrolowe marzenia
i kompleksy
co zostanie po nocy
wstyd czy wyzwanie
sen o californii roku 69
odlot i duzo muzyki, ...milosci?
láka jest zielona
niebo nadal niebieskie
marzenia goráco slodkie
troszké wolnosci
rewolucja na ulicach
w moim zyciu chyba spokój
i cos czego nie znam
chmury na niebie
i ja jeden, nieskonczonsc
czwartek, 23 października 2008
Artysta znudzony to artysta martwy! ...czyli Studium Szarosci II
Fragment z dziennika pokladowego:
...czwarta nad ranem, leze w lózku i nie mogé juz zasnác. Po wczorajszych baletach nadeszlo zbawienne wyciszenie. KACzor nawet laskawy tylko szusza w gébie i wspomnienia z koncertu biegaja po glowie. Bylismy z Kotem na "The Streets"- pseudo jednego rapera z Birmingham, niezly z niego filozof! Wystep odbyl sié w ramach BBC Elektric Proms '08 w zacnym Roundhouse gdzie kiedys grali Doorsi, Jimi Hendrix, The Who i inni wielcy. Po koncercie "chwiejnym krokiem" szalelismy na rowerach ku ogólnemu wkurwieniu kierowców i przechodniów (równiez pijanych). Jazda do domciu pod prád to wysmienita porcja adrenaliny przed snem...
Teraz lezé i podziwiam najwspanialszy sufit pod sloncem! Swiatlo niesmialo wpadajáce z ulicy maluje przepiékny pejzaz cieni na naszym suficie i scianach. Za oknem spiewaja ptaki - pewnie wracaja z jakiejs imprezy na Camden... Rozgládam sié wokól i w tym pólmroku dostrzegam magiczna krainé! Wszystko w sypialni ozywa i nuci cichá melodie zycia. Alez ta szarosc jest bogata w barwy... chcé zostac w tym stanie na dluzej... czuje jak budzi sié we mnie wrazliwosc-jeszcze niesmiale poczucie piékna powoli rozgaszcza sié w sercu. Jestem wdziéczny za tá alternatywé stanu nudy i poczucia beznadzieji, które od pewnego czasu systematycznie mnie odwiedza.
Swiat formy - fizyczniak zaczyna byc coraz wiékszym obiektem zainteresowan. Cos szepcze mi do ucha: Rozejrzyj sié wokól, patrz tak zeby ujrzec nieopisana magié i piékno w ulotnosci kazdej sekundy. Przypomina mi sié Tolle kiedy mówil, ze bycie w Terazniejszosci daje wieksze wrazenia niz LSD - oto prowokacja !...piszé po ciemku i zastanawiam sié czy odczytam to pózniej haha istny channeling zakonczony takim przekazem:
"w tésknocie kryje sié zagadka czasu"
jesli nie dostrzegasz piékna w szarosci
to prawdopodobnie niczego nie widzisz
jesli okoliczne szumy
nie sa ci melodiá
mozliwe, ze jestes gluchy
jesli nie znasz milosci
zapewne nic nie wiesz
bádz uwazny w kazdym spotkaniu
bo tutaj kryje sié odpowiedz
na odwieczná tésknoté
Myslami wybiegam juz w przyszlosc. Za okolo dwa tygodnie lecimy z Kociakiem do Amsterdamu na tygodniowy urlopik. Bédé rysowal nagie, umiésnione ciala transwestytów i innych kochanych dziw. Paryskie prostututki bedá musialy zaczekac do maja...
czwartek, 9 października 2008
Dzieci-smieci ;)
Ostatnimi czasy, zagládajác na portal nasza klasa itp zauwazylem, jak caly legion rówiesników prezentuje na swych fotografiach swoje potomstwo. Sluby, chrzciny i temu podobne ziemskie programy sklonily mnie do refleksji nad potrzebá kontynuacji zapisaná gdzies w ego. Instynkt przetrwania jest silny, do tego dochodza niespelnione marzenia, które czesto mniej lub bardziej swiadomie rodzic próbuje róznymi sposobami zainspirowac w potomnych. Dzieci nie mam, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo za to zauwazylem w sobie taka egoistyczna potrzebe przezycia w swej twórczosci. Wiersze sá jak dzieci dla kazdego kto je piszé, lácznie z tymi poczetymi przez gwalt na poecie:
"Ileż to jeszcze stronic niezmazanych krwią głodną!
Lecz ten, co stał się, mnie jedząc,
Wiersz rankiem napisany, nakarmiony nocą,
Czyż może nie być kobietą?"
W takiej czy innej formie pragniemy sié utrwalic.
Tak w zyciu seksualnym jak i w poezji przydazajá sié "wpadki", na których niekiedy lepiej sie wychodzi niz z najlepszym pomyslem na rodziné. Zastanawia mnie jednak co kierujé tymi planowanymi? Milosc i radosc dzielenia sié sobá czy Cus innego???
środa, 8 października 2008
Inspirowane Swiatlem
"totalnosc zawisnela nad mojá glowá"
totalnosc zawisnela nad mojá glowá,
herbata, którá popijalem zmienila smak
niczym fragment mojej réki
filizanka usmiechnela sié do siebie
wszystkie strony nieskonczonosci
rozpuscily mojá tozsamosc
zniknálem
wrócilem
ze szczéscia oszalalem
* * *
(dla osho)
mogé poczuc sie swiezy
jednakowo we wszystkich kierunkach
gdy bédé w sobie...
o zapachu drzew
i lagodnosci spadajácego sniegu
wydech zawieszé w bezczasie
na krawédzi wszystkiego z nicosciá
slowa zamieniá sié w lzy
a wdziécznosc w milczenie
* * *
jestem tutaj
siedzé na ósmym pietrze z golébiami
odpoczywajácymi za oknem
jestem tutaj
zanim swiat sié zaczál i skonczyl
jestem tutaj
-ja, ósme piétro i golébie
* * *
bez pamiéci
kiedy wracam
kolory sá tak soczyste
- zawsze takie byly
dzwiék pachnie kwiatami
dotyk karmi milosciá
chwila jest rajskim owocem
w smaku, którego sié zatracasz
zakochujesz bez pamiéci
* * *
Poslaniec swiéty
Duch potézny
Milosciá bez poswiécenia
Przypomina dziedzictwo
Mój Dom
"Swiat Odlotów"
Zbyszko Cialkofrenik wrzucil ostatnio na obeforum.pl ciekawy material: relacje excpuna podrózujácego po ciemnych obszarach astralnych. Bohater Lesio zaczynal od kleju i subkultury punckowej, pózniej zajál sié okultyzmem. Mieszanka niemoznosci odnaleziania sié w swiecie, wrazliwosci oraz podejrzane niefizyczne towarzystwo zafundowala bohaterowi tej historii intensywne doswiadczenia z nieznanym...koncówka brzmi optymistycznie kiedy wyplynál na tzw ocean Bozej milosci. Ciekawi mnie jak na dzien dzisiejszy wygladajá Leszkowe spotkania ze sobá...
http://rapidshare.com/files/78789113/Leszek_Korzen_-_Swiat_Odlotow.rar
http://rapidshare.com/files/78789113/Leszek_Korzen_-_Swiat_Odlotow.rar
wtorek, 7 października 2008
Krótka notka o dzisiejszych odwiedzinach "zmarlego" przyjaciela psa.
Rano lub w okolicach poludnia kiedy pani swiadomosc dumnie towarzyszy w obszarach sennych spotkalem mojego psiaka, który odszedl tej wiosny. Bédác swiadomy, ze snie chcialem troszké pogadac ze starym druhem jednak on tylko zabawe mial w glowie! Wierny kompan czlowieka z madrosciá w oczach przybyl pozegnac sié i oznajmic wdziécznosc za wspolny czas na Ziemi...to ja Ci Dziékuje z calego serca!!Do zobaczenia w nastepnym zyciu.
O nocach i porankach
Uwielbiam spac do pózna! Obecnie pracujé glównie wieczorami co sprzyja nocnemu trybowi zycia. Po pólnocy, gdy wszystkie robaczki juz spiá i zapada cisza zabieram sié za full time studia nad natura egzystencji. Dyplomu na tej uczelni nie przyznajá za to aspirant ma przyjemnosc ucztowac w gronie najodwazniejszych smialków. Lejá sié litry wina oraz idei. Za ideami ciágná uczucia swiezosci i odpoczynku... "Kurs Cudów" mówi, ze czlowiek nie regeneruje sié podczas snu lecz podczas wytezonego czuwania kiedy dociera wgláb swej boskiej natury. Mozna tego równiez osiágac sniác swiadomie a nawet nalezy.
Jest taka opowiesc o tym jak robotnicy budzá Zhuangzi, który bezczelnie spi po poludniu kiedy wszyscy ciézko pracujá. Zhuangzi rozbudza sié powoli i mówi: "snilem, ze jestem motylem. Latalem z kwiatka na kwiatek, bylem lekki wolny i szczęśliwy. Obudziłem się i zastanawiam sie teraz czy to Zhuangzi śnił, że był motylem, czy to motyl śni, że jest Zhuangzi? W końcu między Zhuangzi, a motylem musi być jakaś różnica! To się zwie Transformacją Rzeczy."
poniedziałek, 6 października 2008
Swiezo popelnione wiersze
Oto smaczek ostatnich spotkan z Baudelaire, ciág dalszy "Sztucznych Rajów" rozpisany zza grobu:
"maudit"
Panie Baudelaire spytalem:
Czy wiersz jest
wart smierci poety?
czy warto ulegac
samozagladzie w drodze
przez czas zdajác
dzienne raporty...
Odpowiedz padla natychmaiast
-Rozpisac swá smierc!
na krwawych stronicach
i karmiác dybuki
nocami bezsennymi
spostrzec,ze nigdy poety
nie bylo - tylko mgla
kuszaca z nad wysp
wyklétych-pojmanych pisarzy
wilgotna zalotnica
upijajáca swe ofiary
oparami swej tajemnicy
pozádam jej niechlubnej slawy
oddac zycie gotowy!
krwiá poem napisac
innych bezsennych
tym smakiem uraczyc
i przepasc w nicosc
antycznej rozpaczy...
I tak przez wieki mlodych szalenstwo uwodzi
a martwi toasty wznoszá za ich nie-zdrowie
gdy slonce w zaswiaty bezczelnie odchodzi
powiezajác niewinnosc zakazanej mowie
Namiétnie:
znów upijam sie slowami
z pasjá tanczé piórem
mysli zwiewne
papierowymi czynié
kreujé ten moment
subtelnie smialym
niczym nagie cialo
latynoskiego kochanka
Studium szarosci I
Czlowiek dostrzegajacy w zwyczajnosci tajemnice istnienia to czlowiek szczesliwy i wolny. Nie dázác do nikád odnajduje sie w tym co jest. Nicosc jest niczym szczególnym tak jak i wszystko w swiecie nudy jest niczym szczególnym. Ale czy taki swiat jest prawdziwy? Chwila jest wszystkim co mamy, a ta ulotnosc pozbawiona opinii moze napawac lékiem lub inspirowac do poszukiwania znaczenia w szalenstwie. Ujrzalwszy bezsensownosc nudy mozemy sié usmiechnác i zrobiwszy miejsce dopiero zaczác cos widziec. Za to cenié szalenstwo, wyzwolicielke i siostre mádrosci. W tej ciszy posród chaosu napawam sie przestrzeniá, która zdaje sié nie miec granic niczym najczarniejsza noc tuz przed switem ludzkiego potencjalu tworzenia.
Wprowadzenia ciág dalszy
"Nic sié nie zaczyna i nic sié nie konczy.Wszechswiat to proces, a ten proces jest we mnie.Kiedy z nim walczé lub go ignorujé, mam problemy.Kiedy poruszam sié wraz z nim, cos sié wydarza - jak ta ksiázka."
Oto fragment wprowadzenia,które napisali B&J Stevens do ksiázki Chungliang Al Huanga " W Uscisku Z Tygrysem Powrót Na Góré".Rewelacyjna pozycja dla kazdego zainteresowanego taoizmem i duchem tai chi. Z calej ksiázki te wlasnie pierwsze slowa utkwily mi na dlugo w pamiéci.Teraz chcác wyrzucic z siebie pewne przemyslenia i odczucia tutaj na blogu ktos podszeptal mi ten cytat...w sumie ujmuje on calá intencje pisania,które wlasnie sie wydarza.
niedziela, 5 października 2008
Krótki wywiad srodowiskowy.
Cos o mnie na poczatek popisywania.Z takich oficjalnych pierdul to jestem sobie ludziem od ponad 25 lat na tej niebieskiej planecie.Dorastalem i edukowalem sie z wielkim trudem w Galicji-poczatki na pieknej wsi,pozniej miasto.Obecnie w wiekszym miescie,jednym ze stolic kultury europejskiej gdzie tempo zycia sklania mnie do ucieczki w lasy deszczowe ameryki poludniowej.Zyje ze swoim uroczym i blyskotliwym chlopcem w centrum tej wielkiej metropolii,pracujac na tzw "zycie" w wesolej knajpie z californijskim backgrundem.To wszystko zaledwie jest tlem dla tego co dzieje sie w srodku tej istoty zwanej Lamir a dzieje sie od zawsze duzo bo takie to przeklenstwo-blogoslawienstwo bycia czlowiekem...tak oto latwo przychodzi opisanie klatki,w ktorej zdaje sié byc (cwiczylo sié troché) jednak kiedy mam napisac cos o wnetrzu i tych ulotnosciach, niepewnosc i trzezwosc wytrenowanego umyslu w slowach martwych przeszkadzajá w namalowaniu tego obrazu.Kiedys za sprawá przyjaciela K (nazwijmy go Mesieu Maudit) odkrylem, iz dobra poezja ratuje slowo od nudy i uzyta ze smakiem moze utrwalic te wewnetrzne stany,wrazenia i wglady za kulisy "normalnosci".
Witaj podrozniku w mych skromnych progach...
Deszczowy wieczor, zwlaszcza niedzielny w wielkim miescie sprzyja rozpoczeciu czegos nowego...jest czas i miejsce na wyciszenie oraz wsluchanie sié w podszepty tego co w srodku. W takich wlasnie leniwych i zwyklych okolicznosciach rozpoczynam pisanie, spotkanie z Toba anonimowá i ciágle nieznaná istotá.Ta nieznajomosc Ciebie sprawia, ze jestes mi bliska. Podziele sie tutaj rzeczami,o ktorych dotychczas nie pisalem,przynajmniej nie w takiej formie i zobaczymy co z tego bedzie...niech ta ciepla, nieuksztaltowana jeszcze przestrzen pt "blog" bedzie miejscem inspiracji i wspolnej przygody,do ktorej serdecznie zapraszam...
P.S. Jesli chcesz spotkac sié z tym co mam do przekazania, prosze o jedno: czytaj miédzy wierszami i poczuj to co jest poza slowami - one same jako symbole symboli sá martwe i powinny byc pozucone, gdy tylko spelnia swojá rolé.
Subskrybuj:
Posty (Atom)