...czasami kiedy budzę się rano i nie wiem czy to nie kolejny sen -wstaję z łóżka, wychodzę z domu i nigdy nie wracam...
czwartek, 31 grudnia 2009
Dosiego roku 20103334!
a tak wygládal mój sylwester,zaczelo sie poboznie:
po szklaneczce sody nieco sie rozluznilismi:
a nad ranem byly juz tylko same klasyki..
środa, 30 grudnia 2009
antyrozwój
twarzá w twarz
z nagosciá tej chwili
nawet w osamotnieniu
towarzyszy mi samotnosc
bym dluzej nie czul sié sam
siedzác na lózku
bédác tym siedzeniem
slyszé lot muchy
w sásiednim pokoju
cos jakby cisza
przygláda sié nam
-byc moze duch swiadkuje
czyli nie-ja spogládam na swe antyciala
esencja cial muchy, czlowieka
lózka i samotnosci jest tá samá nicosciá
esencja ducha bédác wszystkosciá
pozostaje nieuchwytna nicosci
wszystkosc bédác sobá Jest
a tego co Jest lapac juz nie wypada
tak zaczyna sié mój antyrozwój
Zabij Budde!
“Mistrz Zen powiada: “Jeśli spotkasz na swej drodze Buddę, zabij go!” Upomnienie to wskazuje, że żadne znaczenie, które pochodzi z zewnątrz, nie jest prawdziwe. Każdy z nas ma już w sobie Buddę Musimy go tylko rozpoznać. Filozofia, religia, patriotyzm – to tylko marne idole. Wielkie znaczenie, jakie istnieje w naszym życiu, wniesiemy my sami. Zabicie Buddy na drodze oznacza unicestwienie nadziei, że cokolwiek zewnętrznego może nam posłużyć za przewodnika. Nikt nie jest mądrzejszy od nikogo innego. Ludzie dorośli nie mają matek i ojców, tylko siostry i braci.”
wtorek, 29 grudnia 2009
Tao Kibla
"Człowieka należy zaakceptować w całej jego pełni, również jako gówno i jako trupa. Dzięki akceptacji obsceniczności, ekskrementów i śmierci, pozyskuję energię duchową, z której mogę dowolnie korzystać" (Salvador Dali "Szalone życie Salvadora Dali")
Kibel, toaleta, wygódka, sracz to kilka z wielu okreslen jakich uzywamy(zaleznie od pozycji spolecznej)na nazwanie tego zaszczytnego i jakze niedocenianego miejsca, w którym zalatwiamy jedná z podstwawowych potrzeb fizjologicznych. Jako, ze jest miejscem szczególnej prywatnosci spelnia wiecej niz tá jedná funkcje. W czasach szkolnych pójscie do WC jest popularnym pretekstem do chwili przerwy. Paradoksalnie wychodzimy do kibla aby "zaczerpnác swiezego powietrza"po spedzeniu kilku mentych chwil na lekcji religii. Skoro juz jestesmy przy religii i sprawach duchowych to czynnosc, którá wykonujemy w toalecie na planie fizycznym odzwierciedla glébokie oczyszczanie z tego co nam zalega i juz dluzej nie sluzy. Wyprózniajác sié czy to fizycznie czy mentalnie(katharsis) czujemy ulgé i przestrzen na nowe! Mozemy praktykowac oczyszczanie srajác i medytujác nie czyniác zadnych z tych czynnosci mniej duchowym. Poza kiblem mozemy miec wiele róznych masek jednak kiedy "zalatwiamy potrzebe" jestesmy sam na sam z rzeczywistosciá kupy (Mistrz robienia kupy moze zdradzic Ci wszelkie klozetowe sekrety, moze nawet wskazac Ci klozet ale nie zrobi za Ciebie kupy!)
Nie bez kozery mówi sie na kibel -swiatynia zadumy! Dla wielu pobyt w sraczu jest jedyná chwilá wytchnienia i relaksu co sprzyja glebokim przemysleniom. A gdyby tak zaczác prowadzic osobisty pamietnik w wygódce? Takie "zlote mysli WC" zanotowane po zalatwieniu smierdzácego problemu. Istnieje rózwniez pewne ryzyko, o którym trzeba wspomniec...Otóz pod wplywem robienia kupy, adept moze znalezc rozwiázanie osobistego problemu, który od dawna go uwieral i o zgrozo-przywiázac sié do kupy zrobionej tego dnia! Moze poczuc potrzebe zatrzymania kupy i oprawienia jej w ramke, w najgorszym wypadku podaruje já ukochanej osobie...
Byc moze nastepnym razem kiedy udasz sié "na tron" poswiecisz wiecej uwagi tej unikalnej chwili. Moze wpadniesz na pomysl, który pomoze Ci wyjsc z gówna, w które wdepnáles albo poprostu pozwoli Ci cieszyc sié chwilá rozluznienia jeszcze bardziej niz dotychczas bez budowania wokól tego gównianej ideologii bo tych juz mamy w nadmiarze...
Pozdrawiam wszystkich swiadomych gówniarzy!
poniedziałek, 28 grudnia 2009
niedziela, 27 grudnia 2009
Podstawa jest podstawá.
J kiedys radzil aby stawiac fundamenty na skale:
Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.
Mt 7,24
Ale co jest skalá?
Z perspektywy psychologi przechodzimy przez dwa stadia w naszym zyciu. Jako mlodzi, dojrzewajácy ludzie mamy sporá tendencje destrukcyjná(sex&drugs&rocknroll) aby z wiekiem przejsc na etap budowania czegos(kariera, dom, rodzina). Chcialbym sié tutaj bardziej skupic na tym drugim etapie.
Kiedy pojawia sié w nas chéc budowania zwiázków, rozmnazania i realizowania sié wyrazamy wlasnie ten drugi biegun ale zadko kiedy zastanawiamy sié nad trwalosciá tego co budujemy. Unikamy tej kwesti zapewne dlatego, ze natychmiast dostrzeglibysmy fiasko zrealizowania naszego planu wiéc subtelnie omijamy niektóre fakty. Wiele osób poprostu akceptuje doczesnosc, niewidzác zadnej alternatywy stara sié znalezc drobinki szczescia w tej krótkiej przygodzie zwanej zyciem. Ale czy ta przemijalnosc, którá NON STOP doswiadczam jest wszystkim co istnieje(a raczej pojawia sié i znika)? -Moze tak a moze nie, zdecydowanie nie warto tracic czasu na szukanie odpowiedzi, która prawdopodobnie nie istnieje- tak odpowiada wiele osób, które o to spytalem. Od dawna dziwi mnie taka odpowiedz...Czyz szukanie odpowiedzi na najwazniejsze pytanie "kim jestem" nie jest jedyná czynnosciá jaka ma sens? Mlody Sidharta opuscil palac i swoja rodzine by znalezc odpowiedz. Ryzykowal nie znalezienie jej a jednak zostawil za sobá wygody, majátek i ukochanych, których i tak predzej czy pozniej by stracil i ruszyl w droge aby znalezc "skale". Cialo, osobowosc, talenty, palace sá nam tylko pozyczone i wcale ich nie posiadamy wiéc w sumie nie mamy nic do stracenia. Rodzice, partnerzy, dzieci tez sá tylko przez sekunde w naszej wédrówce. Lubimy sié oszukiwac i wierzyc w "drugie polówki" oraz odnalezienie sié po smierci ale to tylko opowiastki, ktore sobie opowiadamy aby sié pocieszac-oto druga skrajnosc ignorancji kiedy zaczynamy wierzyc w cudze teorie, domysly i fantazje. Nastepnie doswiadczamy cierpienia z powodu straty, bólu z niezaspokojonego pragnienia lub rozczarowania, które czeka na koncu kazdej sciezki ego. To co moze odejsc nigdy nie bylo nasze! Po co tracic wiecej czasu? Po co oszukiwac sié i cierpic tego konsekwencje? Po co budowac na nietrwalym gruncie, nietrwalym materialem? "Szukajcie najpierw Królestwa Niebieskiego a reszta bédzie Wam dane" radzi J. Jest w tym wlasnie kierunek na zmiane gruntu pod budowe. Kiedy doswiadczamy prawdziwego Ja, które jest Trwalosciá zaczynamy budowac na pewnosci. Nasze zwiázki nie opierajá sié dluzej na léku lecz na milosci bo przypominamy sobie, ze jestesmy jednym Ja i nigdy nie mozemy siebie stracic. Najwazniejsza jest podstawa...kim jestem?
sobota, 26 grudnia 2009
Wyklad Zen Andrzej Stec
środa, 23 grudnia 2009
Funkadelic
Free Your Mind And Your Ass Will Follow
{G Clinton, Eddie Hazel, Ray Davis}Free your mind and your ass will follow
The kingdom of heaven is within
Open up your funky mind and you can fly
Free your mind and your ass will follow
The kingdom of heaven is within
Freedom is free of the need to be free
Free your mind and your ass will follow
The kingdom of heaven is within
Yeah
Free your mind and your ass will follow (your ass will follow)
The kingdom of heaven is within
Whoaaaaa!
Free your mind (will you free your mind?)
And your ass will follow (and your ass will follow)
I have never, never never
Never in my life
Have this given to me
Free your mind and your ass will follow
Not like you
You are as free as you want to be (your ass will follow)
Well, I discovered that this life that was gettin' to me
Is not really mine (Free your mind and your ass will follow)
If it were mine, I would have fun all of the time
I'm very disgruntled now
Now, I want a way out, now
I have to find a way
I have to find some way out
Free your mind and your ass will follow
Give it up, give it up (free your mind and your ass will follow)
Give it up and give it to me, baby
I'm calling you love
Love
from my heart
Free your mind and your ass will follow
Wowww!
Free your mind and your ass will follow
The kingdom of heaven is within
Free your mind and your ass will follow
Get it on!
Free your mind and your ass will follow
The kingdom of heaven is within
Free your mind and your ass will follow
The kingdom of heaven is within
The kingdom of heaven is within (free your mind!)
The kingdom of heaven is within (free your mind yawf)
The kingdom of heaven is within
The kingdom of heaven is within (are you satisfied?)
The kingdom of heaven is within
(I wanna know! Free your mind and your ass will follow)
The kingdom of heaven is within (I Really care)
The kingdom of heaven is within
The kingdom of heaven is within
I'm so confused about it all
I'm so confused about the whole thing
I don't understand
I don't understand nothin'
I don't know what I feel
I can't feel me, I can't live me, I can't be me
My mind, it does not belong to me
I'm so confused
I can't hear myself
I can't hear myself calling for help
I can't free my mind
So my ass can't follow
Someone help me
I got to get help
Here's my arm
Help me escape
I don't want to
I can't free my mind
No, no, no
They won't free me
I can't run
I can't get out
I can't free my mind
I'm so mixed up
So mixed up
What time is it?
Resurrection, free of charge
I can't hear me
Free your mind and your ass will follow
I can't
Free your mind and your ass will follow
The kingdom of heaven is within
Free your mind and your ass will follow
wtorek, 22 grudnia 2009
Quo vadis czlowieku...
poniedziałek, 21 grudnia 2009
Lekcja 93. Mieszka we mnie radość, pokój i światło.
Mieszka we mnie radość, pokój i światło.
Myślisz, że zamieszkuje w tobie zło, ciemność i grzech. Myślisz, że jeśli ktoś zobaczyłby prawdę o tobie, odsunąłby się od ciebie, wzdrygając się przed tobą jak przed jadowitym wężem. Myślisz, że jeśli prawda o tobie zostałaby ci ujawniona, to jej groza poraziłaby cię tak mocno, że zadałbyś sobie śmierć z własnej ręki, ponieważ po zobaczeniu tej prawdy, dalsze twe życie stałoby się niemożliwe.
Te twoje przekonania są tak mocno utrwalone, że trudno jest ci pomóc przekonać się, że nie mają one żadnych podstaw. To, że popełniałeś błędy jest oczywiste. Poszukiwałeś dziwnych sposobów zbawienia, byłeś oszukiwany i sam też oszukiwałeś, obawiałeś się głupich fantazji i pełnych grozy snów; składałeś pokłony bożkom wytworzonym z prochu – wszystko to jest prawdą zgodnie z tym, w co teraz wierzysz.
Dziś poddajemy to w wątpliwość, nie z punktu widzenia tego, co teraz myślisz, ale patrząc na to z zupełnie innego punktu obserwacyjnego, z perspektywy którego takie puste i jałowe myśli są bez znaczenia. Te myśli nie są zgodne z Bożą Wolą. On tych dziwacznych wierzeń z tobą nie dzieli. To stanowi wystarczający dowód na to, że one są błędne, ale ty nie postrzegasz, że tak jest.
Dlaczego nie miałbyś być zachwycony zapewnieniem, że całe zło, które myślałeś, że wyrządziłeś, nigdy nie zostało wyrządzone, że wszystkie twoje grzechy są niczym, że jesteś teraz tak czysty i święty, jak wtedy, gdy zostałeś stworzony i że jest w tobie obecne światło, radość i pokój? Twoje własne wyobrażenia o sobie samym nie mogą stawiać oporu Woli Boga. Myślisz, że przyniesie ci śmierć, ale Ona jest życiem. Myślisz, że cię zniszczy, ale jesteś przez Nią zbawiony.
Ta jaźń, którą wytworzyłeś, nie jest Synem Boga. Zatem ta jaźń w ogóle nie istnieje. I wszystko, co wydaje się czynić i myśleć, nic nie znaczy. Nie jest ani zła ani dobra. Jest nierzeczywista i nic ponadto. Nie walczy z Synem Boga. Nie rani go, ani nie niepokoi. Nie zmieniła stworzenia, ani nie przemieniła bezgrzeszności w grzech i miłości w nienawiść. Jaką moc może mieć ta wytworzona przez ciebie jaźń, jeśli sprzeciwia się Woli Boga?
Twoja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga. Trzeba to wciąż, nieprzerwanie powtarzać, aż zostanie zaakceptowane. To jest prawda. Twoja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga. Tego, co Bóg stworzył jako wieczne, nic nie może naruszyć lub zmienić. Jaźń, którą wytworzyłeś, zła i wypełniona grzechem, jest bez znaczenia. Twoja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga, a światło, radość i pokój są w tobie.
Zbawienie wymaga akceptacji tylko jednej myśli – jesteś takim, jakim stworzył cię Bóg, a nie takim, jakim siebie wytworzyłeś. Bez względu na to, co myślisz na temat zła, które uważasz, że uczyniłeś, jesteś takim, jaki stworzył cię Bóg. Bez względu na to, jakie błędy popełniłeś, prawda o tobie jest wciąż taka sama. Stworzenie jest wieczne i niezmienne. Twoja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga. Jesteś i będziesz na zawsze takim, jakim byłeś stworzony. Światło, radość i pokój są w tobie, ponieważ umieścił je tam Bóg.
W dłuższych sesjach ćwiczeniowych, które byłyby najbardziej efektywne, gdyby odbywały się w ciągu pierwszych pięciu minut każdej godziny, zacznij od wyrażenia prawdy o twoim stworzeniu:
Jest we mnie światło, radość i pokój.
Moja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga.
Następnie odłóż swoje głupie wyobrażenia o sobie i spędź resztę sesji próbując doświadczyć tego, co Bóg ci dał, zamiast tego, co sam sobie przyznałeś.
Jesteś takim, jakim Bóg cię stworzył, albo takim, jakim siebie wytworzyłeś. Jedna Jaźń jest prawdziwa; tej drugiej nie ma. Spróbuj doświadczyć jedności swej jedynej Jaźni. Spróbuj docenić Jej Świętość i miłość, z której została stworzona. Postaraj się nie przeszkadzać Jaźni, którą Bóg stworzył jako ciebie, poprzez ukrywanie Jej majestatu za marnymi bożkami zła i grzeszności, których wytworzyłeś by Ją zastąpić. Pozwól Jej wejść w posiadanie Swej Własności. No proszę; Tym jesteś Ty. A światło, radość i pokój są w tobie dlatego, że tak jest.
Być może nie będziesz chciał, lub nawet nie będziesz zdolny do tego, by ćwiczyć przez pierwsze pięć minut każdej godziny. Jednak próbuj to robić wtedy, kiedy możesz. Przynajmniej pamiętaj, żeby powtarzać co godzinę następujące myśli:
Jest we mnie światło, radość i pokój.
Moja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga.
Następnie próbuj poświęcić co najmniej minutę na uświadomienie sobie, przy zamkniętych oczach, że te myśli wyrażają prawdę o tobie.
Jeśli zdarza się coś, co wydaje się ciebie niepokoić, szybko rozwiej tę iluzję lęku, powtarzając znowu te myśli. Gdyby pojawiła się pokusa, aby złościć się na kogoś, powiedz mu w myślach:
Jest w tobie światło, radość i pokój.
Twoja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga.
Dziś możesz dużo uczynić dla zbawienia tego świata. Dziś możesz dużo uczynić by zbliżyć się do tej roli w zbawieniu, jaką ci Bóg wyznaczył. Dziś możesz również dużo uczynić, by przekonać swój własny umysł, że dzisiejsza idea jest rzeczywiście prawdziwa.
poniedziałek, 14 grudnia 2009
niedziela, 13 grudnia 2009
Oboje sa przekonani,
ze polaczylo ich uczucie nagle. Piekna jest taka pewnosc,
ale niepewnosc jest piekniejsza.
Sadza, ze skoro nie znali sie wczesniej, nic miedy nimi nigdy sie nie dzialo.
A co na to ulice, schody, korytarze,
na ktorych mofli sie od dawn mijac?
Chcialabym ich zapytac, czy nie pamietaja -
moze w drzwiach obrotowych kiedys twarza w twarz?
jakies ,,przepraszam'' w scisku? glos ,,pomylka'' w sluchawce?
- ale znam ich odpowiedz.
Nie, nie pamietaja.
Bardzo by ich zdziwilo,
ze od dluzszego juz czasu
bawil sie nimi przypadek.
Jeszcze nie calkiem gotow zamienic sie dla nich w los, zblizal ich i oddalal,
zabiegal im droge
i tlumiac chichot
odskakiwal w bok.
Byly znaki, sygnaly,
coz z tego, ze nieczytelne.
Moze trzy lata temu
albo w zeszly wtorek
pewien listek przefrunal
z ramienia na ramie?
Bylo cos zgubionego i podniesionego. Kto wie, czy juz nie pilka
w zaroslach dziecinstwa?
Byly klamki i dzwonki,
na ktorych zawczasu
dotyk kladl sie na dotyk.
Walizki obok siebie w przechowalni. Byl moze pewnej nocy jednakowy sen, natyczmiast po zbudzeniu zamazany.
Kazdy przeciez poczatek to tylko ciag dalszy,
a ksiega zdarzen
zawsze otwarta w polowie.
Wislawa Szymborska
poniedziałek, 7 grudnia 2009
piątek, 4 grudnia 2009
Zycie bez pieniédzy i 12 rad jak zyc za darmo...
Wpadly i dzis te dwa artykuly o alternatywnym sposobie zycia. Na pierwszy rzut oka wydajá sié podobne, jednak po blizszym przyjrzeniu sié im mozemy dostrzec pewne róznice...Zachécam do lektury:
Zycie Bez Pieniedzy
Była nauczycielka z Niemiec całkowicie zrezygnowała z używania pieniędzy. Od trzynastu lat żyje bez gotówki - i zachęca do tego innych. Sprawdź jak to możliwe!
Dwadzieścia lat temu Heidemarie Schwermer, rozwiedziona nauczycielka, wyprowadziła się z dwójką swoich dzieci z niedużego miasteczka Lueneburg i zamieszkała w Dortmundzie. Zdumiona liczbą bezdomnych osób na ulicach tego dużego miasta w Zagłębiu Ruhry, postanowiła zrobić coś dla polepszenia ich sytuacji. Otworzyła "Tauschring" - rodzaj sklepu, w którym można wymieniać towary i usługi bez udziału pieniędzy. Swoje przedsięwzięcie Schwermer nazwała "Gibb und Nimm", czyli "Daj i weź". (…)
Bezdomni nie podchwycili pomysłu, ale za to sklep zaczęli tłumnie odwiedzać bezrobotni. Emerytowane fryzjerki ochotniczo ścinały włosy bezrobotnym elektrykom, którzy za to naprawiali im kuchenki, a nauczycielki angielskiego dawały lekcje języka w zamian za wyprowadzanie psa na spacer. Najważniejszą zasadą było to, żeby żaden fenig nie przeszedł z rąk do rąk... wiécej:http://biznes.onet.pl/zycie-bez-pieniedzy,18495,3062282,1,prasa-detal
12 rad jak zyc za darmo:
http://nowaswiadomosc.ning.com/forum/topics/12-rad-jak-zyc-za-darmo-i
http://godi.pl/ksiazka/piekne-zycie-bez-pieniedzy/141428//
czwartek, 3 grudnia 2009
Ewolucja tanca
"Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić" Św. Augustyn
kilka propozycji:
środa, 2 grudnia 2009
poniedziałek, 30 listopada 2009
Do pobrania:
Autor tłumaczenia zawarł na pierwszej stronie tłumaczenia następujące słowa, dzięki którym możemy kopiować tutaj tekst tego tłumaczenia.
Wszelkie Prawa udostępnione!
Kopiowanie, powielenie, udostępnianie
niniejszego tłumaczenia
jest dozwolone, a nawet mile widziane!
Tłumaczenie Romualda Lipu-Akoharda "Kursu Cudów" można pobrać ze strony:
http://www.akohard.kk.e-wro.pl/Kurs_cudow/Ksiazka.html
Krótka przypowiesc o determinacji.
Do mistrza przyszedl mlody chlopak na nauki. Po pewnym czasie sfrustrowany, ze tylko sprzáta i medytuje i niczego sie jeszcze nie dowiedzial o oswieceniu poszedl do mistrza i wylal mu swoje zale...
Mistrz go spytal: ile tu juz jestes?
Uczen odpowiedzial: 2 miesiace!
Mistrz na to: jak spedzisz ze mná 10 lat to mozemy wrócic do tego tematu ...
Na co mlody uczen sie bardzo rozczarowal i zdenerwowany ruszyl w kierunku bramy wyjsciowej...
Wtedy mistrz niespodziewanie skoczyl na niego i calá jego glowe zanurzyl w pobliskiej kaluzy az mlody zaczál wierzgac i topic sié. Po krótkiej chwili mistrz wyciágnál jego glowe spod wody i spytal: O czym myslales jak sie dusiles??
Chcialem zlapac choc odrobine powietrza! -wysapal mlody czlowiek
A mistrz rzekl: kiedy bedziesz chcial *oswiecenia tak bardzo jak chciales powietrza tam pod wodá to wtedy mozemy porozmawiac o oswieceniu.
*w miejsce oswiecenia mozna sobie wstawic np. wolnosc, prawda, szczéscie...
poniedziałek, 23 listopada 2009
Kurs Cudów, Ksiázka Cwiczen Dla Studentów
Miłość nie zywi uraz.
Ty, który jesteś stworzony przez miłość na jej podobieństwo, nie możesz mieć do kogoś żalu czy skarżyć się na coś i równocześnie znać swoją Jaźń. Skarżyć się na coś oznacza zapomnieć kim jesteś. Mieć poczucie krzywdy oznacza postrzegać siebie jako ciało. Mieć żal do kogoś oznacza pozwolić ego rządzić twym umysłem i skazać ciało na śmierć. Może jeszcze w pełni nie zdajesz sobie sprawy z tego, co przejawianie żalu i utrzymywanie poczucia krzywdy czyni w twym umyśle. Ono wydaje się oddzielać cię od twego Źródła i czynić ciebie do Niego niepodobnym. Ono sprawia, że wierzysz, iż twe Źródło jest takie samo, jak myślisz, że ty się stałeś, ponieważ nikt nie może wyobrazić sobie swego Stwórcy jako niepodobnego do niego.
Twoja Jaźń, od której jesteś odcięty, lecz która jest świadoma podobieństwa do Swego Stwórcy, wydaje się spać, podczas gdy część twego umysłu, która w swych snach tka swe iluzje, wydaje się być świadoma. Czy wszystko to może brać się z żalu i poczucia krzywdy? O tak! albowiem ten, który się na coś skarży, zaprzecza, że został stworzony przez miłość i w jego snach o nienawiści Stwórca stał się dla niego przerażający. Któż może śnić o nienawiści i nie bać się Boga?
Jest tak pewne, że ci, którzy się na coś skarżą, zmienią swe wyobrażenie na temat Boga, jak jest pewne, że Bóg stworzył ich na Swoje podobieństwo i ustanowił ich częścią Siebie. Jest tak pewne, że ci, którzy się na coś żalą, będą cierpieć z powodu poczucia winy, jak jest pewne, że ci, którzy przebaczają, odnajdą pokój. Jest tak pewne, że ci, którzy utrzymują w sobie poczucie krzywdy, zapomną kim są, jak jest pewne, że ci, którzy przebaczają, przypomną to sobie.
Czy nie chciałbyś zaniechać swych skarg i żalów, jeśli byś wierzył, że to wszystko prawda? Może myślisz, że nie potrafisz oddalić od siebie swego poczucia krzywdy? Jest to po prostu sprawa motywacji. Dziś postaramy się dowiedzieć, jak czułbyś się bez skarżenia na cokolwiek. Jeśli odniesiesz w tym choćby niewielki sukces, wówczas już nigdy więcej nie będziesz miał problemów z motywacją.
Rozpocznij dzisiejszą przedłużoną sesję ćwiczeniową od odnalezienia w swym umyśle tych, których uważasz za głównych swych krzywdzicieli i do których masz największy żal. Niektórych z nich będzie ci łatwo odnaleźć. Następnie pomyśl o tych, względem których masz jakieś pozornie drobne skargi, ale których lubisz, a może nawet uważasz, że kochasz. Szybko stanie się widoczne, że nie istnieje nikt taki, wobec którego nie miałbyś żadnych zastrzeżeń. Właśnie to uczyniło cię samotnym w całym wszechświecie w postrzeganiu samego siebie.
Postanów teraz postrzegać wszystkich tych ludzi jako przyjaciół. Zwróć się do nich wszystkich, mówiąc w myślach do każdego z nich po kolei co następuje:
Chciałbym uważać ciebie za mojego przyjaciela, bym mógł sobie przypomnieć, że jesteś częścią mnie i bym mógł poznać samego siebie.
Spędź pozostałą część sesji ćwiczeniowej starając się myśleć o sobie jako o całkowicie zaprzyjaźnionym z każdym i ze wszystkim, bezpiecznym w świecie, który cię chroni i kocha i którego ty też kochasz. Próbuj odczuć otaczające cię bezpieczeństwo, czuwające nad tobą i będące dla ciebie oparciem. Spróbuj uwierzyć, chociaż na chwilę, że nic nie jest wstanie cię skrzywdzić. A na zakończenie sesji powiedz sobie:
Miłość na nic się nie skarży. Gdy pozwolę wszystkim swym żalom odejść, poznam, że jestem w pełni bezpieczny.
Kiedykolwiek jakaś myśl zawierająca żal czy skargę znowu pojawi się, wówczas zastosuj krótkie ćwiczenie zawierające dzisiejszą ideę w następującej postaci:
Miłość nie zywi uraz. Nie zawiodę swojej Jaźni.
Dodatkowo, powtarzaj dzisiejszą ideę kilka razy na godzinę w tej formie:
Miłość nie zywi zalów. Chciałbym doświadczyć swojej Jaźni poprzez odłożenie na bok wszystkich swych żalów i przebudzenie się w Niej.
piątek, 20 listopada 2009
wtorek, 17 listopada 2009
"Moje doswiadczenie" by Roman
"Moje doswiadczenie"
Na poczátku lat osiemdziesiátych przezylem bardzo trudny okres w moim zyciu. Rodzina, malzenstwo, ojcostwo, przyjazn, praca, spoleczenstwo
byly dla mnie wtedy prawie wylacznie zródlem rozczarowan i bólu. Najbardziej rozczarowany bylem samym sobá. Niejasno zdawalem sobie sprawe, ze przyczyna mojego niezadowolenia tkwi gdzies we mnie. Po mimo tej swiadomosci podejmowalem decyzje, których zródlo na róznych poziomach wydawalo sie rózne. To co myslalem, mówilem, robilem bardzo zadko bylo spójne i konsekwentne. Jedyná pocieszajácá okolicznosciá bylo to, ze zdawalem sobie z tego sprawe, wiéc gdzies wewnátrz mialem przekonanie, ze mogé to kiedys zmienic. Byl to stan tak nieznosny, ze w moim umysle zaczély sié natarczywie pojawiac pytania o sens zycia-istnienia. Na przestrzeni okolo dwóch-trzech lat wykrystalizowalo sié z nich jedno pytanie, które mój umysl stale zadawal: "o co tu chodzi?". Pytanie to towarzyszylo mi przez calá dobé, niezlaznie od wykonywanych czynnosci, w dzien czy w nocy. Brzmialo ono w moim umysle, jakby w tle pozostalych, biezácych mysli. Trwalo to okolo dwóch lat. W tym czasie mój umysl wyczerpal wszystkie mozliwe odpowiedzi i wytlumaczenia-wyjasnienia tej sytuacji. W oparciu o posiadaná wiedze i doswiadczenie doszedl do momentu, w którym jakby sie poddal-zawiesil i musial przyznac, ze nie wie i nic nie wskazuje na to iz moze sié dowiedziec. W konsekwencji pewnej nocy roku 1985 jakas czésc mojego umyslu postanowila przeprowadzic cos w rodzaju ciágu myslowego. Postanowila wyjsc z zalozenia iz pomimo braku logiki i konsekwencji w moim doswiadczeniu rzeczywistosci "wszystko jest w porzádku". Jestem jaki jestem poniewaz jestem czlowiekiem. Czlowiek powstal z maply w wyniku ewolucji, malpa z ssaków, ssaki z gadów, gady z plazów, plazy z...z komórki, komórka z ziemi, ziemia z wszechswiata, wszechswiat z wielkiego wybuchu, wielki wybuch z Boga, Bóg z... w tym momencie mój umsyl byl tak rozpédzony, ze jego ciág myslowy nie zatrzymal sie na wczesniej przyjmowanym poczádku wszystkiego, czyli Bogu, takim jakim go do tej pory rozumialem. Rozpédzony po prostu przeskoczyl tamtego Boga jako kolejny element ciágu. W tym momencie nastápila
calkowita utrata swiadomosci ciala. Nastapilo równoczesnie cos co móglbym nazwac przejsciem na druga strone, przejsciem do innej rzeczywistosci. Wyniekiem tego byla eksplozja swiadomosci, której w pierwszej fazie doswiadczylem jako odpowiedzi na wszystkie mozliwe pytania- stan wszechwiedzy. Nastepnie zniknál czas i przestrzen, a w konsekwencji tego doswiadczylem bycia wszédzie i wszystkim bezczasowo-nieskonczenie. Mój umysl gnal rozpédzony w ciagu do czegos; podázal do niewyobrazalnej jasnosci, w tym momencie uswiadamianej jako przerazajáco piekna i pociágajáca. Wchodzil w nia ze swiadomosciá calkowitej utraty-odpadania-znikania jakichkolwiek okreslen siebie. Doswiadczal tego, jako smierci-unicestwienia wszystkiego czym bylem, absolutnego konca mnie. To nie byl jednak koniec. Teraz bylem swiatlem w swietle i jedyne co moglem sobie uswiadomic to, to ze nie zostalem unicestwiony i ze jestem. Zadne okreslenia: czym, gdzie, jak, kiedy nie mialy zadnego znaczenia. Nadal bédác w ciagu stawalem sie swiatlem coraz bardziej i bardziej ze swiadomoscia, ze doswiadczenie to nie ma konca. Mialem równoczesnie swiadomosc chéci powrotu z calkowitá pewnosciá, ze bycie tym swiatlem nie moze byc przeze mnie nigdy utracone. Postanowilem wrócic. Wrócilem do ciala bez leku przed smierciá, zyciem, Bogiem z pewnoscia, ze to swiatlo na zawsze jest moim bez wzglédu na moja dalsza drogé.
RIP
czwartek, 12 listopada 2009
Shponglowy Londek
Rozpoczecie z DMT:
wtorek, 10 listopada 2009
w nocy gdy miałem umrzeć - Charles Bukowski
w nocy gdy miałem umrzeć
pociłem się na łóżku
i słyszałem świerszcze
na zewnątrz biły się koty
i mogłem poczuć swoją duszę
sącząca się przez
materac
a na chwilę przed tym jak
upadła na podłogę
podskoczyłem
ledwo mogłem chodzić
jednak poszedłem włączyć
wszystkie światła
potem wróciłem do łóżka
i znowu dusza sączyła się
przez materac
i zerwałem się
zanim upadła na podłogę
poszedłem i włączyłem
wszystkie światła
a potem wróciłem do łóżka
a ona znów kapała a
ja wstawałem
włączając wszystkie światła
miałem 7-letnią córeczkę
i byłem pewien że ona nie
chce bym był martwy
w przeciwnym razie nie
miałoby to
znaczenia
ale przez całą noc
nikt nie zadzwonił
nikt nie wpadł z piwem
moja dziewczyna nie
zadzwoniła
jedyne co słyszałem to
świerszcze i było mi
gorąco
i męczyłem się z tym
wstając i kładąc się
aż pierwszy promień słońca
wpadł przez okno
przez krzewy
i wtedy ułożyłem się na
łóżku
a dusza pozostała
w końcu we mnie i
zasnąłem.
teraz ludzie wpadają
waląc w drzwi i okna
telefon dzwoni
telefon dzwoni bez przerwy
dostaję świetne listy
listy pełne nienawiści i
listy miłosne.
wszystko jest znów po
staremu.
poniedziałek, 9 listopada 2009
"Oskar i pani Róza"
Sá ksiázki o opaslych stronicach, w których bohaterowie przezywajá swoje przygody na przestrzeni wielu lat wychodzác z opresji najwiékszym trudnosciom. Ksiázki ciekawe i potrzebne. Sá tez krótkie powiesci, które niczym poezja w kilku slowach dotykaja istoty rzeczy i zabierajá czytelnika swá prostotá i szczerosciá po zakamarkach serca. Takim opowiadaniem jest napisana w formie "listów do Boga" ksiázka Érica-Emmanuela Schmitta pt "Oskar i pani Róza", którá chcialbym goraco polecic.
Na kilku stronach jest przedstawiona historia chlopca umierajácego na bialaczke. Ow chlopiec o imieniu Oskar zachécony przez paniá Róze, która wolontaryjnie udziela sié w szpitalu zaczyna pisac listy do Boga, majáce mu pomóc przejsc przez ostatnie dni swojego zycia. Od momentu uslyszenia "wyroku smierci" kazdy dzien nabiera dla niego intensywnosci wielu lat a kazda chwila jest nasycona tajemnicá bycia czlowiekiem. Ksiázka rzuca wyzwanie naszemu przeswiadczeniu o niesmiertelnosci i naturze wspólczucia. Kaze jeszcze raz zastanowic sié nad zakorzenionym archetypem ofiary i proponuje inny sposób na stawianie czola nieznanemu. Przeczytanie tej lektury zajmuje kiladzisiát minut ale refleksje po niej o wiele wiele dluzej...
Do sciágniécia tutaj: http://chomikuj.pl/Amma?fid=710168
czwartek, 5 listopada 2009
środa, 4 listopada 2009
Dobrze jest dawać, kiedy o to proszą, ale jeszcze lepiej dawać tym, co nie proszą, pojmując ich pragnienie.
Dla tych, którzy mają otwarte dłonie ku dawaniu, większą radością niz dar jest samo szukanie człowieka, który ich dar przyjmie. Bo czy mozesz cokolwiek zachować na zawsze tylko dla siebie? Co jest posiadane, kiedyś musi być oddane. Zatem dawaj juz teraz. Miej swój czas darowania, zamiast czasu spadkobierców twoich.
– Powiadacie nieraz: Dalibyśmy, ale temu, kto zasłuzył. A przeciez nie mówią tak ani drzewa sadów waszych, ani stada na waszych pastwiskach. One dają, by zyć. Kto bowiem nie ofiarowuje innym, martwy się staje.
poniedziałek, 2 listopada 2009
Walic to! Droga duchowa
piątek, 30 października 2009
Zupa!
Kolejny przysmak od Ebe:
ZUPA Z CZERWONEJ SOCZEWICY
2 łyżki masła
wielka posiekana cebula
kilka plasterków świeżego imbiru
posiekany ząbek czosnku
3 plasterki cytryny ze skórką
czubata szklanka czerwonej soczewicy
ok 7 szklanek wody
sól, papryka słodka w proszku
szczypta chili
Rozpuścić masło, wrzucić cebulę, czosnek, imbir i cytrynę, poddusić pod przykryciem, czasem mieszając, 5 minut. Dodać wodę, soczewicę, doprawić solą i pozostałymi przyprawami. Gotować ok 40 minut, az soczewica zageści zupę.
Można zmiksować.
Podawać z grzankami.
Pycha!
Ps. Jako, ze znalazlem fote z zupa posypaná czyms zielonym, proponuje tá zupe z przepisu...posypac czyms zielonym:)
Ps.2 Jabym jeszcze dodal kilo chilli i wisienke z musztarda na góre tego zielonego...
Moja wersja tej zupy...
Jako,ze u nas ciágle Haloween to postanowilem dodac dynie!
poczatek ten sam:
cebula, czosnek, chilli(jalopenos, habanero), imbir i troche wegety
po podsmazeniu na masle albo oliwie dodac:
dynie pokrojoná w kawalki, ziemniaki pokrojone w kostke,
seler i duzá pake czerwonej soczewicy.
przyprawy: sól, kminek, kardamon, suszony rozmaryn, czerwona papryka
Wszystko zalac woda i gotowac okolo 35 min
Pod koniec wycisnác pól cytryny.
Jako dekoracje uzylem smietane, zielona cebulke i swiezá kolendre.
Mozna podac ze swiezym dobrze wypieczonym chlebem.
Jako, ze Kot wlasnie niedawno kupil duzy gar na tego typu zupy-postanowilismy sprawdzic jego pojemnosc i tak powstalo 11 litrów zupy! Zupa jest bardzo gesta, smaczna i pozywna wiéc zapas powinien starczyc do swiát...bédác w poblizu zapraszamy na przetestowanie;)
czwartek, 29 października 2009
Neo jako metafora wédrówki tarotowego Glupca(0)
A teraz ciekawostka...
Ile wspólnego ma Tarot z Matrixem i dlaczego?
Odpowowiedz braci Wachowskich na koncu filmiku: