Do galerii "zywi za zycia" dorzucam dzis kolejna barwná postac: Mieczyslaw Bieniek! Takiego oto linka podrzucila dzis Ebe ku uciesze mego serca: http://przewodnik.onet.pl/zakreceni/hajer-nie-do-zajechania,1,4104584,artykul.html
fragment: "Hajer nie do zajechania"
W Singapurze budował krematoria, w Indonezji był rybakiem, w Indiach pomocnikiem mleczarza, a wszędzie tam, gdzie pojawiały się kłopoty – generałem na wakacjach. Tak naprawdę to emerytowany górnik strzałowy z Katowic. Mieczysław Bieniek. Hajer, nie do zajechania.
Szuakajác dalej, znalazlem recenzje ksiázki napisaná przez niego pt "Hajer jedzie do Dalajlamy" -fragment recenzji:
Autor po ciężkim wypadku w kopalni zabrał się za wojaże po świecie, a w 2006 roku odbył kilkumiesięczną podróż lądem do Jego Świętobliwości. Tę swego rodzaju pielgrzymkę poprzedził szereg pomniejszych „wypadów”, w których także możemy uczestniczyć dzięki zapiskom Bieńka. Jego barwne opowieści o dalekich, egzotycznych krajach przeplatają się ze wspomnieniami z lat dziecięcych spędzonych w Wełnowcu oraz szkolnymi wybrykami. Wszystko to jest okraszone śląską gwarą i podlane sporą dawką najlepszego na świecie bimbru.Reszta: http://www.granice.pl/recenzja,Hajer_jedzie_do_Dalajlamy,3016
Impulsem do wyrwania się ze „zwyczajnego” życia jest szereg wypadków, w wyniku których autor stracił wzrok w jednym oku i przestał słyszeć na jedno ucho. By poradzić sobie z ograniczoną sprawnością, Bieniek rusza w szaloną podróż do Indii – bez znajomości języków, bez przewodników i map. Ta wędrówka całkowicie odmienia jego życie i od tego czasu codzienność wypełniają mu książki, nauka angielskiego i… kolejne wyprawy. Tytułowa wyprawa do Dalajlamy miała miejsce po pięciu latach od tej pierwszej, indyjskiej eskapady i była swoistym rozliczeniem się z dotychczasowym życiem.
Rozpoczęta w Katowicach na autostradzie A4 w kierunku Krakowa podróż obfituje w niezwykle przygody, podobnie jak niezwykłe jest całe przedsięwzięcie. Wraz z autorem bawimy się zatem na weselu w Kijowie, podczas podróży z Charkowa do Toszkientu w Uzbekistanie umacniamy przyjaźń polsko-rosyjską, zagryzając historie swojską kiełbasą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz