wtorek, 14 września 2010

Ragi i nocne kluby.


„(…) dzięki Bogu, istnieje jeszcze człowiek, który nie nauczył się myśleć, lecz zachował zdolność spostrzegania swoich myśli, jakby to były wizje albo żywe przedmioty, człowiek, który swoich bogów przemienił – albo przemieni – w myśli dostępne dla oka, oparte na rzeczywistości instynktów. Człowiek ten ocalił swoich bogów, którzy żyją wraz z nim. Co prawda jest to życie irracjonalne, pełne brutalności, okropności, nędzy, choroby i śmierci, a jednak jest ono pewną całością, jest zadowalające, pełne niewysłowionego, emocjonalnego piękna (…)”
Jung o Hindusach

Bilety kupione, buty i szaty tez ale wiz nadal nie mamy hehe. 3 tygodnie do odlotu...dostrajam sie palác haszysz przy dwiekach indyjskich ragów:

Generalnie nadal jestesmy zagonieni codziennymi sprawami, Kot duzo pracuje a ja pstrykam jak oszalaly. W weekend zaliczylem dwie nocki na miescie. W piátek z Olgá szalelismy na Brick Lane i wrocilismy po 5am. W sobote z Kotem poszlismy do Ministry Of Sound-uchodzácego za jeden z lepszych klubów na tej planecie. Swietne naglosnienie, dobra muza i mila atmosfera:) Ludziska cpaja i sie bawiá na maxa. Ja bylem tam z ramienia agencji Soonnight.com, dla której fotografowalem imprezke: fotki na: http://uk.soonnight.com/member/member,23.html Fajna wspólpraca, bo chociaz nie placá to zalatwiajá darmowy wjazd dla fotografa +1, wlacznie z lozá VIP co sprzyja poszerzeniu kontaków i poznaniu djów. Jesli idzie o kaske to sprzedalem pierwsze zdjécie:, zeby ylo ciekawiej czlowiek który kupil zdjecie zajmuje sie od wielu lat na powanzie i ) tak jak obiecalem wklejam kopie powyzej:)

Brak komentarzy: