czwartek, 30 września 2010

sobota, 25 września 2010

czwartek, 23 września 2010

"W zasięgu ręki"

"Na realizowanie marzeń nigdy nie jest za późno to motto 75-letniej emerytki, która autostopem przemierza świat. Zawsze jesienią pakuje 30-kilogramowy plecak, zabierając niezbędne rzeczy i wyrusza
w kilkumiesięczną, daleką podróż. Przemierzyła już prawie wszystkie kontynenty, spotykając na swej drodze wiele życzliwych ludzi.
Kpi sobie ze starości i śmierci. Ze swym mężem tworzą dość osobliwy związek, choć w podróż zawsze wyrusza sama. Jej wyprawy, to nie tylko przyjemności, to także rodzaj medytacji, wyciszenia
z traumatycznych doświadczeń przeszłości."




"ptak był tylko ptakiem"

ptak był tylko ptakiem

ptak rzekł: "ale zapach! co za słońce! ach!
wiosna przyszła,
więc polecę szukać tej, z którą złączę się w parę."

ptak z ganku sfrunął
i niczym wieść pofrunął
był mały
nie myślał
nie czytał gazet
nie miał długów
nie znał ludzi
leciał w powietrzu
nad czerwonymi światłami
na wysokościach niewiedzy
i jak szalony przeżywał
każdą niebieską chwilę

ach, ptak był tylko ptakiem


tłum. albert kwiatkowski

Foruq Farrochzad, Tawallodi Digar (Drugie narodziny), Teheran 1964.

http://www.literaturaperska.com/foruq/oforuq.html

środa, 22 września 2010

Zdawało mi się, że mam jej coś do powiedzenia,
kiedy oczy nasze zetknęły się po drodze.
Lecz odeszła, i oto kołysze się dniem i nocą
Jak próżnująca łódź na fali każdej z godzin
To co miałem jej do powiedzenia.

Jak gdyby się unosiło w chmurach jesiennych w niekończącym się poszukiwaniu,
Jak gdyby się rozchylało w wieczornych kwiatach.
Jakby tych zagubionych słów szukało w świetle zachodu.

Jak świetliki pełga mi w sercu i znaczenie swe próbuje dojrzeć
W zmierzchu rozpaczy
To co miałem jej do powiedzenia.

Ostatnie Piesni(10)
Tagore Rabindranath

czwartek, 16 września 2010

wtorek, 14 września 2010

Ragi i nocne kluby.


„(…) dzięki Bogu, istnieje jeszcze człowiek, który nie nauczył się myśleć, lecz zachował zdolność spostrzegania swoich myśli, jakby to były wizje albo żywe przedmioty, człowiek, który swoich bogów przemienił – albo przemieni – w myśli dostępne dla oka, oparte na rzeczywistości instynktów. Człowiek ten ocalił swoich bogów, którzy żyją wraz z nim. Co prawda jest to życie irracjonalne, pełne brutalności, okropności, nędzy, choroby i śmierci, a jednak jest ono pewną całością, jest zadowalające, pełne niewysłowionego, emocjonalnego piękna (…)”
Jung o Hindusach

Bilety kupione, buty i szaty tez ale wiz nadal nie mamy hehe. 3 tygodnie do odlotu...dostrajam sie palác haszysz przy dwiekach indyjskich ragów:

Generalnie nadal jestesmy zagonieni codziennymi sprawami, Kot duzo pracuje a ja pstrykam jak oszalaly. W weekend zaliczylem dwie nocki na miescie. W piátek z Olgá szalelismy na Brick Lane i wrocilismy po 5am. W sobote z Kotem poszlismy do Ministry Of Sound-uchodzácego za jeden z lepszych klubów na tej planecie. Swietne naglosnienie, dobra muza i mila atmosfera:) Ludziska cpaja i sie bawiá na maxa. Ja bylem tam z ramienia agencji Soonnight.com, dla której fotografowalem imprezke: fotki na: http://uk.soonnight.com/member/member,23.html Fajna wspólpraca, bo chociaz nie placá to zalatwiajá darmowy wjazd dla fotografa +1, wlacznie z lozá VIP co sprzyja poszerzeniu kontaków i poznaniu djów. Jesli idzie o kaske to sprzedalem pierwsze zdjécie:, zeby ylo ciekawiej czlowiek który kupil zdjecie zajmuje sie od wielu lat na powanzie i ) tak jak obiecalem wklejam kopie powyzej:)

wtorek, 7 września 2010

czwartek, 2 września 2010

linki dwa

Warto luknác:

http://manuelnietofotos.blogspot.com/

http://gisediet.blogspot.com/

Ogloszenia parafialne: dalej na Wschód!


http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=417606&page=30


Male uaktualnienie: powoli szykujemy sié z Kotem http://pharkie.blogspot.com/ do 3 miesiécznego wypadu w Indie-Nepal. Wylot juz 4tego pazdziernika a my nadal bez wizy haha. Dzis dalem sié zaszczepic (auuuaa!) i zaczynam obmyslac charakter dziennika pokladowego, który bédzie zbiorem notatek i rozmylan z podrózy plus fotografie oczywiscie. Mozliwe, ze pojawi sié w formie osobnego bloga polsko-angielskiego, w którym na biezaco bédziemy informowac o stanie naszej pojechanej psychiki:)Wstepny plan ekspedycji zaklada: przylot do brudnej aglomeracji Delhi, wypad pod Himalaje do Rishikesh, przejazdzke górská kolejá wáskotorowá do Shimly, odwiedziny zlotej swiátyni Sikhów w Amritsar, zwiedzanie Radzastanu na wielbádzie, turytyczne duperele jak Taj Mahal w Agrze i dalej na wschód w kierunku Varanasi, Bodhi Gaya(swiete miejsca buddystów), znowu "toy train" w strone Daarjeling i dalej wypad na Nepal czyli Kathmandu, Pokhara i kto wie gdzie jeszcze...Wczoraj dotarly przewodniki ceglówki-zwlaszcza ten po Indiach(wazy z poltorej kilo). Rozwazamy równiez opcje uzycia tych ksiág jako papier toaletowy jesli plan ulegnie zmianie a to oczywiscie jest bardziej niz mozliwe. Tak poza próba ogarnieciea wycieczki na wschód sporo czasu pochlania mi platna medytacja(bo w czasie pracy) oraz fotografia:)) Jesli ktos jeszcze nie widzial moich "dziel" to zapraszam tutaj: www.lsdimensions.com Pochwale sié na zakonczenie, ze znalazl sié pierwszy klient z krwi ikosci na jedná mojá fotke wykonaná z ukrycia kiedy owy klient mizdrzyl sié ze swojá bialowlosá. Jak dobije targu to wrzuce fotke na bloga:)