Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kurs Cudów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kurs Cudów. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 30 stycznia 2011

Wiesia Sokolowska


Tydzien temu "odeszla" od nas Wiesia. Wczoraj sie dowiedzialem, ze po dlugich zmaganiach z rakiem Wiesia, zostawila cialo za sobá.
Pamiétam jej zabawne ciéte riposty, ucinajáce filozoficzne dywagacje oraz moc z jaká pomagala innym na drodzé rozpoznawania natury umyslu. Z wielká szczerosciá, milosciá i duza dawká humoru dzielila sié swoim zroumieniem Kursu Cudów, który tak dramatycznie odmienil jej zycie. Przeszla swoje i moze dlatego umiala oraz chciala dzielic sie swojá swiadomosciá z innymi w cierpieniu organizujác meetingi AA i z KC(glównie na terenie Warszawy).
Wrzucam kilka wierszy Wiesi z zaprzyjanionego forum www.jednymkursem.pl

KURS CUDÓW jako klucz do odkrycia mojego prawdziwego Ja .

Cóż Ci dziś chcę powiedzieć mój słodki Aniele, że Cuda wciąż się dzieją, że jest tego wiele. Że to Ty jesteś Cudem i w całej swej krasie Ty się musisz obudzić i być w pierwszej klasie. I zobaczyć, że nic się tak naprawdę nigdy nie zmieniło i że to co jest teraz zawsze przecież było. To Twa myśl, którą myślisz w swym prywatnym świecie-On myśli, Ona myśli, wszyscy wszystko wiecie.

A może by tak w końcu odmienić myślenie i spróbować inaczej po co Ci te cienie? I wtedy gdy myślałam chyba umrę z nudów, pojawił się na mej drodze kochany Kurs Cudów. Tak wtedy się pojawił Jezus z Nazaretu bo w tym Kursie jest Jezus Ja nie mam biletu. I rzekł do mnie: czas skończyć z żalami głuptasie Ty się obudź i popatrz jak słońce się śmieje i wtedy kiedy płaczesz wiatr tak samo wieje więc po cóż stale w myślach twa cała udręka? Wyrzuć przeszłość i zobacz jak prysneła męka. Tu pytanie się rodzi w mym chorym umyśle, jak to zrobić? Jak działać? Czy w końcu to pryśnie?

A on mówi wyraźnie nic nie rób nie musisz wystarczy, że na nic się teraz nie skusisz. To właśnie twoje próby by cokolwiek zmienić stwarzają Ci problemy i stąd tyle cieni. Ta miłość, którą jesteś z całym swoim żarem, ta pasja którą skrywasz z całym swoim czarem. To wszystko jest pamięcią jest w Tobie wyryta i Ty chociaż się zmuszasz nie zmienisz koryta. To zostało stworzone przez Ojca Twojego więc podziękuj mu w końcu za to że to z niego. Poproś także o pomoc w twym całym zamęcie On to zrobi dla Ciebie i tak na zawsze będzie. Śmiej się z tego, że właśnie inaczej myślałeś i pakuj się do drogi bo już się wyspałeś. Ja stale jestem z Tobą ze śmiechu wciąż pękam bo widzę jak to Ciebie stale coś tam nęka.

Ty chcesz tego bo nudno by Ci było w sobie więc stoję cicho czekam aż to przejdzie Tobie. Utworzyłeś ten swój światek mały z twej własnej nicości i myślisz, że to wszystko-o Boże litości!!!!!!! Tak więc teraz gdy widzisz to już dosyć jasno pozwolisz sobie myśleć nie dasz temu zgasnąć. Bo to wszystko co jest w Tobie, to jest myślą Boga i wierz mi że naprawdę to jedyna droga. Świadomość Moja, Twoja wszystkich naszych Braci jest zawsze taka sama na tym się nie traci. Odrzuć wszystko co było i zostań w tym szyku a przekonasz się szybko że nas jest bez liku. Miłość, radość i szczęście tu na Ciebie czeka i wciąż więcej i więcej nieprzerwana rzeka. To wszystko mi powiedział Jezus z tego Kursu. Ja siedziałam otępiała, pełno było buntu, a w końcu gdy już przeszło to moje zwątpienie, wzięłam się do studiowania i przyszło wytchnienie. Już piąty rok w tym jestem aż nagle odkryję że mnie tu wcale nie ma a jednak wciąż żyję.

Teraz żyję naprawdę i wiem już kim jestem i przestałam się zmagać z moim własnym królestwem. Chcesz iść ze mną zapraszam, anielskie to granie i nie musisz nic robić jest to świętowanie. To Jezus On nie umarł, śmierci przecież nie ma i cały wszechświat z Tobą gra tańczy i śpiewa. Anioły i duch święty idą z nami w parze. Więc może się przyłączysz i pójdziemy razem. Spróbuj ja Ci pomogę wyślę materiały i Ty także zobaczysz, że w Tobie świat cały. Jesteś Aniołem przecież i nie jakimś włóczęgą, CUDOWNĄ BOSKĄ MYŚLĄ, nie zaś niedołęgą. Miłością jesteś i tylko miłością a ty się tak pomniejszasz i robisz nicością. Bo tak Ci powiedzieli, wiesz przecież, że kłamią i stale i od nowa czymś tam Ciebie mamią.

Łapiesz się na tym nieraz i myślisz coś tu nie gra i wtedy znów próbujesz może wyjdzie teraz. Wiem bo tak było i dzięki Ci Boże że to dzieło dostałam o tej właśnie porze. Teraz Chcę Tobie pomóc-właśnie tak to działa, że kiedy ty już kochasz, chcesz dawać kochanie i dawać je każdemu Miłość jest dawaniem. Kocham to dzieło piękne, książkę spod choinki bo jest zrozumiałe nawet przez blondynki. Wszystko jest w nim zawarte I nic nie ukryte, teraz wiem, że żyję i co znaczy życie. Są wprawdzie takie chwile wracają wspomnienia lecz teraz już nie muszę bać się swego cienia bo dziś wiem że to myśl kreuje istnienie i że to wszystko co się dzieje-myśl jest tym nasieniem. Bóg tego nie stworzył On mnie tylko kocha i tylko kiedy pośpię On nawet nie szlocha. Bo On mnie stworzył takim jakim sam pozostał i tylko gdzieś po drodze myślałem żem odstał. Ja o tym zapominam, że to wymyśliłem lecz gdy się teraz dzieje piekło wiem że tylko śniłem. A sny są przecież różne. Gdzieś się w nich też trudzę, ale to wszystko znika gdy się w końcu budzę.

Tak zapraszam Cię stary możesz przybyć teraz i gdy wrócisz do świata będziesz inny nieraz. Lecz nie ruszaj przeszłości niech tam pozostanie To wrażliwość i miłość jest wszystkim co dajesz i gdy tego brakuje nic nie pozostaje. A co też ma Ci przeszłość do oferowania, stare sprawy minęły nie ma nic do dania. I kiedy czytasz słowa Jezusa Chrystusa to całą swoją przeszłość wrzucasz do lamusa. To jest twoje życie ono jest tu teraz i myśl która jest stworzyła jest też z Tobą nieraz. Twoja myśl się wypali jak wypala trawa i nic nie pozostanie żadna stara sprawa. Ogień Twojej miłości Będzie świecił wszędzie Ty nim jesteś,zostaniesz zawsze takim będziesz.

A Co z twymi bólami? Gdzie one odejdą? Czasem też powrócą i znów w nicość wejdą,W Tobie wszystko jest razem i kat i zbawiciel:Hitler,Jan Paweł2 Jest także Jan Chrzciciel, cóż ty myślisz kochany że Bóg to kaleka? Stworzył tylko azalie cierń go nie urzeka? On przez to pokazuje że możesz mieć wszystko że to ty utworzyłeś swe własne urwisko. Lecz urwisko też pięknem okazać się może kiedy spojrzysz z miłością to zobaczysz zorzę.

27/11/2008
Wielka pamięć prawdziwej miłości
wciąż w moim sercu gości
i pamiętam jak stałam
i niczego się już nie bałam
i śpiewałam wraz z innymi
tak samo jak ja cudownymi
pieśń o powrocie do domu
i byłeś tam ze mną
i już nie było ciemno
i kiedy dziś się przez chwilę zasmucę
to zaraz to znika
bo wiem że tam kiedyś powrócę
i będę wiedziała i nie będę się bała

18/08/2008
Kocham Ciebie
i jest tego więcej i więcej
i wtedy kocham jeszcze goręcej
bo kiedy kocham siebie
to jestem Niebem
i wszystko jest w Niebie
Boże jak kocham wszystko
co się nigdy nie zmienia
i śpiewam dla wszystkich
mą pieśń dziękczynienia
Jezu ufam Tobie
zawsze i wszędzie
i niech tak zawsze będzie
bo jak Chrystus we mnie śpiewa
to śpiewają drzewa
i wszystko jest takie piękne
że nawet sobie uklęknę
bo jak wyrazić dziękuje
i to co teraz czuję

25/11/2008
Ty mój płatku różany
ty przecudny promyku
świecisz we dnie i w nocy
masz światełek bez liku
dajesz siłę i radość
dajesz wszelkie wytchnienie
kochasz pełną miłością
i zabierasz wspomnienie
Tobie się dziś oddaje
bądź wciąż ze mną mój bracie
wdzięczność wszystko ogarnia
daje serca otwarcie
i ja jestem też z tobą
obojętnie kim jesteś
bo jak kochać to wszystkich
i dać wszystko bez reszty

środa, 28 lipca 2010

...wszystko, czego chcé.

Mnóstwo zajec, którymi mozna zawracac sobie tylek w mniej lub bardziej przyjemny sposób...Tyle pasji, tyle ciekawych nowych rzeczy do odkrycia i poznania...Ostatnio pochlania mnie fotografia i brzdékolenie na ukulele-dzis Kot kupil drugie "wioslo" a wlasciwie "wioselko", które tak pociesznie brzdéczy, ze robi sié cieplo na sercu. W miedzy czasie powoli przygotowujemy sie do 3 miesiécznego wypadu na pólnocne Indie i Nepal co jest mocno ekscytujácym wyzwaniem...Te wszystkie plany i aktywnosci zdajá sié mimo swej energi krazyc zaledwie po powierzchni swiadomosci, która przykrywa powracajácá obecnosc swiadka. Gléboko w sercu czujé, ze te zabawki nie zaspokojá pragnienia wolnosci i szczéscia, którego szukam. Nasuwa mi sié lekcja 122 z "Kursu Cudów":
Przebaczenie daje mi wszystko, czego chcę. Czy mógłbyś chcieć czegoś, czego przebaczenie nie mogłoby ci dać? Chcesz pokoju? Przebaczenie proponuje ci go. Chcesz szczęścia, spokoju umysłu, pewności swego celu, poczucia własnej wartości i doświadczania piękna przewyższającego piękno tego świata? Chcesz opieki i bezpieczeństwa oraz zawsze życzliwej i niezawodnej ochrony? Chcesz ciszy, której nie można zakłócić, łagodności, która nie może być zraniona, wielkiego pocieszenia i odpoczynku tak doskonałego, że nigdy nie może być zakłócony? dalej...http://jednymkursem.pl/lekcje-kursu-cudow-r.-lipu-akohard/kurs-cudow-lekcja-122


Kiedy czytam np ten fragment czujé cholernie gléboki rezonans...przeczytanie takiego tekstu pobieznie mija sié z celem ale kiedy czytam go z poziomu tego wewnétrznego obserwatora czujé jakby caly wszechswiat sie odprézal. Samo slowo Przebaczenie zastápilbym slowem Odpuszczenie, które jest dla mnie bardziej namacalne i sugeruje puszczenie tego co sie trzyma w réce, w glowie czy w duszy...Przebaczenie to rozluznienie, które odslania nowego mnie-spelnionego i szczesliwego, bez potrzeby bycia kimkowiek czy robienia czegokolwiek. Nieopisywalne Piékno emanujáce z tego stanu wydaje mi sié byc piéknem, którego niezdarnie szukamy w róznych dyscyplinach sztuki. Uczucie wolnosci i ozywienia, które przynosi to (od)puszczenie wydaje sié byc przygodá, której szukamy w podrózach...To sprawia,ze zaczynam inaczej postrzegac pragnienia jakie pojawiajá sié w moim umysle, a które normalnie nazwalbym marzeniami. Jawiá sié one teraz bardziej jako znieksztalcone obrazy w krzywym zwierciadle np widzé harleya i marzé o odleglych pustkowiach czekajácych do przejechania z wiatrem we wlosach kiedy w rzeczywistosci chodzi o potrzebe WOLNOSCI...
Jakos nie umiem sié dzis porzádnie wyslowic, wiele chcialbym pokazac bo slowami to ciezko opisac. Pozostawie wiéc na koniec tego dnia taká zagadke- co jest tym czego pragniesz a jest symbolizowane przez symbol-...-?( w miejsce kropek wpisz swoje hobby, upragniony sukces, dziecko, najskrytsze marzenie itp)

piątek, 23 lipca 2010

sobota, 10 kwietnia 2010


Celem zycia jest powrót do Milosci, chwila po chwili. Aby go zrealizowac, czlowiek musi pogodzic sié z faktem, ze jest calkowiecie odpowiedzialny za to, jak wygláda jego zycie. Musi zrozumiec, ze to jego wlasne mysli kreujá kazdy moment jego zycia. Problemem nie sá ludzie, miejsca i sytuacje, lecz mysli o nich. Czlowiek musi zdac sobie sprawe z tego, ze nie ma zadnego "tam".

- dr Ihaleakala Hew Len

sobota, 20 marca 2010

hawajski cud

Ponizsza technika uzdrawiania to wynik poláczenia elementów Ho’oponopono i “Kursu Cudów”. Wybralem z obu to co dla mnie najlepsze i uzyteczne. Pewne idee moga wydawac sié sprzeczne z orginalnym pierwowzorem...

Motto: Kazda rzecz, której doswiadczam jest odzwierciedleniem stanu mojego umyslu.

1. Swiat formy (dualizm) odzwierciedla dane z umyslu podswiadomego. Swiat jednosci odzwierciedla stan umyslu nadswiadomosci, stworzonego przez Boskosc.
W swiecie dualnym (sen-maja) nadswiadomosc jako Nawigator (Wyzsze Ja, Duch Sw., Tozsamosc, Swiadomosc Chrystusowa, Budda itd) kieruje swiadomosc w oczyszczaniu podswiadomych filtrów, przez które postrzegamy swiat formy.

2. Boskosc-Wielki Umysl; Milosc-Wielkie Serce
Milosc (Wyzsze Ja) inspiruje i prowadzi proces oczyszczania blokad (programów opartych na urazach i léku) z nieswiadomosci, które ciágle manifestujá sie na planie swiata dualnego jako ból czy pozorne przyjemnosci.

Jako swiadomosc (nizsze ja) wyrazam gotowosc i wole do odczynienia tych blokad (léków-zali) z podswiadomosci. Wziécie odpowiedzialnosci za to czego wlasnie doswiadczam automatycznie sklania mnie do otwarcia sie na inspiracje od boskiego Ja.
Powtarzajác “magiczne zaklécie”: Kocham Cié, Milosc natychmiast zaczyna rozwiázywac problem(uzdrawiac; odczyniac program), którym jest zal-lek.
Kontynuujác powtarzanie “Kocham Cié” do programu we mnie (leku, zalu), który sié manifestujé na zewnátrz z Boská pomocá rozpuszczam jego przyczyné w srodku jazni (podswiadomosci).
Odczyniony program znika w swietle boskiej milosci co na planie zewnétrznym manifestujé sié jako cud.

Proces mozna przedstawic w trzech krokach:
1. Rozpoznaje obecnosc problemu
2. Bioré odpowiedzialnosc za jego pojawnienie sié i uruchamiam proces odczyniania.
3. Doswiadczam manifestacji cudu, który jest wynikiem transformacji starego programu.


Poprzez kontynuowanie oczyszczania nizsze ja( swiadomosc+podswiadomosc czyli ego) zostaje zastapione Tozsamosciá (Wyzsze Ja) czego nastépstwem jest postrzeganie swiata boskiej Jednosci i poza formá zwany umownie w róznych tradycjach jako Stan Zero, Nirwana czy Królestwo Niebieskie.

Wyzsze Ja poza inspirowaniem “zniekniécia wszechswiata” prowadzi swoje nizsze ja poprzez sen iluzji dualistycznego swiata (sen- maja). Czyni go swiatem szacunku i milosci-przedsionkiem Nieba caly czas skupiajác sie na obudzeniu ze snu nizszego ja do swej prawdziwej Tozsamosci.



BONUS:

Moja duchowe spekulacje:

Ego- umysl dualistyczny, który widzi siebie oddzielonego od Stwórcy i Stworzenia. W swoich najciemniejszych pokladach podswiadomosci jest to lék przyjmujácy formy demoniczne.

Pewien aspekt ego- male ja(cialo-osobowosc) jest swiadome swego tragicznego polozenia i szuka sposobu na rozwiázanie problemu(duchowy podróznik). W ostatecznosci i ta czésc ego
Zostanie odczyniona i zastápiona Tozsamosciá, którá jest wieczna Milosc.

Dualistyczny umysl nie wydawalby sie istniec, gdyby nie umysl nondualistyczny, który jest energiá go zasilajácá. Dualistyczny sen sni sié w boskim Umysle Jednosci. Ostatecznie nie jest on (ego) ani boski ani nie boski- bédác nie realnym poprostu nie istnieje.
(Biorác jako kryterium realnosci czynnik wiecznosci).

środa, 24 lutego 2010



"Usłysz więc jedyną odpowiedź Ducha Świętego na wszelkie pytania, które ego zadaje: Ty jesteś dzieckiem Boga, bezcenną częścią Jego Królestwa, które On stworzył jako część Siebie. Nic ponadto nie istnieje i tylko to jest prawdziwe. Wybrałeś sen, w którym miałeś koszmary, lecz ten sen nie jest prawdziwy, a Bóg wzywa cię do przebudzenia. Kiedy Jego usłyszysz, nic już nie pozostanie z twego snu, albowiem będziesz wtedy już przebudzony. Twoje sny zawierają wiele symboli ego i to te symbole spowodowały zamieszanie i sprawiły, że pobłądziłeś. Ale było tak tylko dlatego, że spałeś i nie wiedziałeś."
Kurs Cudów

sobota, 30 stycznia 2010


" Musisz zaprzeczyć temu światu, gdyż widzisz go za cenę innego rodzaju widzenia. Nie możesz widzieć obu światów, bowiem każdy z nich wymaga innego rodzaju widzenia, które zależy od tego, co cenisz. Widzenie jednego z tych światów jest możliwe dlatego, że zaprzeczasz temu drugiemu.

Jednak ten rzeczywisty świat ma moc, aby cię dotknąć, nawet tutaj ( w świecie fizycznym), albowiem go kochasz. A to, co przywołujesz z miłością, przybędzie do ciebie. Miłość zawsze odpowiada, będąc niezdolną odmówić pomocy tym, którzy o nią wołają i nie usłyszeć krzyków bólu, które dochodzą do niej z każdej części tego dziwnego świata, który wytworzyłeś, ale którego nie chcesz. Wszystkim, czego potrzebujesz, by oddać ten świat w radosnej wymianie na inny świat, którego nie wytworzyłeś, to chęć, by nauczyć się, że ten, który wytworzyłeś, jest fałszywy."

KC Tekst, rozdz13 podrozdzial VII

środa, 30 grudnia 2009

Przywiázywanie sie do swoich wzlotów i upadków jest tak samo niebezpieczne. Ostatecznie minione chwile jasnosci jak i popelnione glupstwa przeminely i w tej chwili nie majá zadnego znaczenia.

niedziela, 27 grudnia 2009

Podstawa jest podstawá.



J kiedys radzil aby stawiac fundamenty na skale:
Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.
Mt 7,24

Ale co jest skalá?

Z perspektywy psychologi przechodzimy przez dwa stadia w naszym zyciu. Jako mlodzi, dojrzewajácy ludzie mamy sporá tendencje destrukcyjná(sex&drugs&rocknroll) aby z wiekiem przejsc na etap budowania czegos(kariera, dom, rodzina). Chcialbym sié tutaj bardziej skupic na tym drugim etapie.
Kiedy pojawia sié w nas chéc budowania zwiázków, rozmnazania i realizowania sié wyrazamy wlasnie ten drugi biegun ale zadko kiedy zastanawiamy sié nad trwalosciá tego co budujemy. Unikamy tej kwesti zapewne dlatego, ze natychmiast dostrzeglibysmy fiasko zrealizowania naszego planu wiéc subtelnie omijamy niektóre fakty. Wiele osób poprostu akceptuje doczesnosc, niewidzác zadnej alternatywy stara sié znalezc drobinki szczescia w tej krótkiej przygodzie zwanej zyciem. Ale czy ta przemijalnosc, którá NON STOP doswiadczam jest wszystkim co istnieje(a raczej pojawia sié i znika)? -Moze tak a moze nie, zdecydowanie nie warto tracic czasu na szukanie odpowiedzi, która prawdopodobnie nie istnieje- tak odpowiada wiele osób, które o to spytalem. Od dawna dziwi mnie taka odpowiedz...Czyz szukanie odpowiedzi na najwazniejsze pytanie "kim jestem" nie jest jedyná czynnosciá jaka ma sens? Mlody Sidharta opuscil palac i swoja rodzine by znalezc odpowiedz. Ryzykowal nie znalezienie jej a jednak zostawil za sobá wygody, majátek i ukochanych, których i tak predzej czy pozniej by stracil i ruszyl w droge aby znalezc "skale". Cialo, osobowosc, talenty, palace sá nam tylko pozyczone i wcale ich nie posiadamy wiéc w sumie nie mamy nic do stracenia. Rodzice, partnerzy, dzieci tez sá tylko przez sekunde w naszej wédrówce. Lubimy sié oszukiwac i wierzyc w "drugie polówki" oraz odnalezienie sié po smierci ale to tylko opowiastki, ktore sobie opowiadamy aby sié pocieszac-oto druga skrajnosc ignorancji kiedy zaczynamy wierzyc w cudze teorie, domysly i fantazje. Nastepnie doswiadczamy cierpienia z powodu straty, bólu z niezaspokojonego pragnienia lub rozczarowania, które czeka na koncu kazdej sciezki ego. To co moze odejsc nigdy nie bylo nasze! Po co tracic wiecej czasu? Po co oszukiwac sié i cierpic tego konsekwencje? Po co budowac na nietrwalym gruncie, nietrwalym materialem? "Szukajcie najpierw Królestwa Niebieskiego a reszta bédzie Wam dane" radzi J. Jest w tym wlasnie kierunek na zmiane gruntu pod budowe. Kiedy doswiadczamy prawdziwego Ja, które jest Trwalosciá zaczynamy budowac na pewnosci. Nasze zwiázki nie opierajá sié dluzej na léku lecz na milosci bo przypominamy sobie, ze jestesmy jednym Ja i nigdy nie mozemy siebie stracic. Najwazniejsza jest podstawa...kim jestem?

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Lekcja 93. Mieszka we mnie radość, pokój i światło.



Mieszka we mnie radość, pokój i światło.

Myślisz, że zamieszkuje w tobie zło, ciemność i grzech. Myślisz, że jeśli ktoś zobaczyłby prawdę o tobie, odsunąłby się od ciebie, wzdrygając się przed tobą jak przed jadowitym wężem. Myślisz, że jeśli prawda o tobie zostałaby ci ujawniona, to jej groza poraziłaby cię tak mocno, że zadałbyś sobie śmierć z własnej ręki, ponieważ po zobaczeniu tej prawdy, dalsze twe życie stałoby się niemożliwe.

Te twoje przekonania są tak mocno utrwalone, że trudno jest ci pomóc przekonać się, że nie mają one żadnych podstaw. To, że popełniałeś błędy jest oczywiste. Poszukiwałeś dziwnych sposobów zbawienia, byłeś oszukiwany i sam też oszukiwałeś, obawiałeś się głupich fantazji i pełnych grozy snów; składałeś pokłony bożkom wytworzonym z prochu – wszystko to jest prawdą zgodnie z tym, w co teraz wierzysz.

Dziś poddajemy to w wątpliwość, nie z punktu widzenia tego, co teraz myślisz, ale patrząc na to z zupełnie innego punktu obserwacyjnego, z perspektywy którego takie puste i jałowe myśli są bez znaczenia. Te myśli nie są zgodne z Bożą Wolą. On tych dziwacznych wierzeń z tobą nie dzieli. To stanowi wystarczający dowód na to, że one są błędne, ale ty nie postrzegasz, że tak jest.

Dlaczego nie miałbyś być zachwycony zapewnieniem, że całe zło, które myślałeś, że wyrządziłeś, nigdy nie zostało wyrządzone, że wszystkie twoje grzechy są niczym, że jesteś teraz tak czysty i święty, jak wtedy, gdy zostałeś stworzony i że jest w tobie obecne światło, radość i pokój? Twoje własne wyobrażenia o sobie samym nie mogą stawiać oporu Woli Boga. Myślisz, że przyniesie ci śmierć, ale Ona jest życiem. Myślisz, że cię zniszczy, ale jesteś przez Nią zbawiony.

Ta jaźń, którą wytworzyłeś, nie jest Synem Boga. Zatem ta jaźń w ogóle nie istnieje. I wszystko, co wydaje się czynić i myśleć, nic nie znaczy. Nie jest ani zła ani dobra. Jest nierzeczywista i nic ponadto. Nie walczy z Synem Boga. Nie rani go, ani nie niepokoi. Nie zmieniła stworzenia, ani nie przemieniła bezgrzeszności w grzech i miłości w nienawiść. Jaką moc może mieć ta wytworzona przez ciebie jaźń, jeśli sprzeciwia się Woli Boga?

Twoja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga. Trzeba to wciąż, nieprzerwanie powtarzać, aż zostanie zaakceptowane. To jest prawda. Twoja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga. Tego, co Bóg stworzył jako wieczne, nic nie może naruszyć lub zmienić. Jaźń, którą wytworzyłeś, zła i wypełniona grzechem, jest bez znaczenia. Twoja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga, a światło, radość i pokój są w tobie.

Zbawienie wymaga akceptacji tylko jednej myśli – jesteś takim, jakim stworzył cię Bóg, a nie takim, jakim siebie wytworzyłeś. Bez względu na to, co myślisz na temat zła, które uważasz, że uczyniłeś, jesteś takim, jaki stworzył cię Bóg. Bez względu na to, jakie błędy popełniłeś, prawda o tobie jest wciąż taka sama. Stworzenie jest wieczne i niezmienne. Twoja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga. Jesteś i będziesz na zawsze takim, jakim byłeś stworzony. Światło, radość i pokój są w tobie, ponieważ umieścił je tam Bóg.

W dłuższych sesjach ćwiczeniowych, które byłyby najbardziej efektywne, gdyby odbywały się w ciągu pierwszych pięciu minut każdej godziny, zacznij od wyrażenia prawdy o twoim stworzeniu:



Jest we mnie światło, radość i pokój.

Moja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga.



Następnie odłóż swoje głupie wyobrażenia o sobie i spędź resztę sesji próbując doświadczyć tego, co Bóg ci dał, zamiast tego, co sam sobie przyznałeś.

Jesteś takim, jakim Bóg cię stworzył, albo takim, jakim siebie wytworzyłeś. Jedna Jaźń jest prawdziwa; tej drugiej nie ma. Spróbuj doświadczyć jedności swej jedynej Jaźni. Spróbuj docenić Jej Świętość i miłość, z której została stworzona. Postaraj się nie przeszkadzać Jaźni, którą Bóg stworzył jako ciebie, poprzez ukrywanie Jej majestatu za marnymi bożkami zła i grzeszności, których wytworzyłeś by Ją zastąpić. Pozwól Jej wejść w posiadanie Swej Własności. No proszę; Tym jesteś Ty. A światło, radość i pokój są w tobie dlatego, że tak jest.

Być może nie będziesz chciał, lub nawet nie będziesz zdolny do tego, by ćwiczyć przez pierwsze pięć minut każdej godziny. Jednak próbuj to robić wtedy, kiedy możesz. Przynajmniej pamiętaj, żeby powtarzać co godzinę następujące myśli:



Jest we mnie światło, radość i pokój.

Moja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga.




Następnie próbuj poświęcić co najmniej minutę na uświadomienie sobie, przy zamkniętych oczach, że te myśli wyrażają prawdę o tobie.

Jeśli zdarza się coś, co wydaje się ciebie niepokoić, szybko rozwiej tę iluzję lęku, powtarzając znowu te myśli. Gdyby pojawiła się pokusa, aby złościć się na kogoś, powiedz mu w myślach:



Jest w tobie światło, radość i pokój.

Twoja bezgrzeszność jest zagwarantowana przez Boga.




Dziś możesz dużo uczynić dla zbawienia tego świata. Dziś możesz dużo uczynić by zbliżyć się do tej roli w zbawieniu, jaką ci Bóg wyznaczył. Dziś możesz również dużo uczynić, by przekonać swój własny umysł, że dzisiejsza idea jest rzeczywiście prawdziwa.

poniedziałek, 30 listopada 2009

Do pobrania:


Autor tłumaczenia zawarł na pierwszej stronie tłumaczenia następujące słowa, dzięki którym możemy kopiować tutaj tekst tego tłumaczenia.

Wszelkie Prawa udostępnione!
Kopiowanie, powielenie, udostępnianie
niniejszego tłumaczenia
jest dozwolone, a nawet mile widziane!


Tłumaczenie Romualda Lipu-Akoharda "Kursu Cudów" można pobrać ze strony:

http://www.akohard.kk.e-wro.pl/Kurs_cudow/Ksiazka.html

in the mood for gospel...



poniedziałek, 23 listopada 2009

Kurs Cudów, Ksiázka Cwiczen Dla Studentów

Lekcja 68.

Miłość nie zywi uraz.

Ty, który jesteś stworzony przez miłość na jej podobieństwo, nie możesz mieć do kogoś żalu czy skarżyć się na coś i równocześnie znać swoją Jaźń. Skarżyć się na coś oznacza zapomnieć kim jesteś. Mieć poczucie krzywdy oznacza postrzegać siebie jako ciało. Mieć żal do kogoś oznacza pozwolić ego rządzić twym umysłem i skazać ciało na śmierć. Może jeszcze w pełni nie zdajesz sobie sprawy z tego, co przejawianie żalu i utrzymywanie poczucia krzywdy czyni w twym umyśle. Ono wydaje się oddzielać cię od twego Źródła i czynić ciebie do Niego niepodobnym. Ono sprawia, że wierzysz, iż twe Źródło jest takie samo, jak myślisz, że ty się stałeś, ponieważ nikt nie może wyobrazić sobie swego Stwórcy jako niepodobnego do niego.

Twoja Jaźń, od której jesteś odcięty, lecz która jest świadoma podobieństwa do Swego Stwórcy, wydaje się spać, podczas gdy część twego umysłu, która w swych snach tka swe iluzje, wydaje się być świadoma. Czy wszystko to może brać się z żalu i poczucia krzywdy? O tak! albowiem ten, który się na coś skarży, zaprzecza, że został stworzony przez miłość i w jego snach o nienawiści Stwórca stał się dla niego przerażający. Któż może śnić o nienawiści i nie bać się Boga?

Jest tak pewne, że ci, którzy się na coś skarżą, zmienią swe wyobrażenie na temat Boga, jak jest pewne, że Bóg stworzył ich na Swoje podobieństwo i ustanowił ich częścią Siebie. Jest tak pewne, że ci, którzy się na coś żalą, będą cierpieć z powodu poczucia winy, jak jest pewne, że ci, którzy przebaczają, odnajdą pokój. Jest tak pewne, że ci, którzy utrzymują w sobie poczucie krzywdy, zapomną kim są, jak jest pewne, że ci, którzy przebaczają, przypomną to sobie.

Czy nie chciałbyś zaniechać swych skarg i żalów, jeśli byś wierzył, że to wszystko prawda? Może myślisz, że nie potrafisz oddalić od siebie swego poczucia krzywdy? Jest to po prostu sprawa motywacji. Dziś postaramy się dowiedzieć, jak czułbyś się bez skarżenia na cokolwiek. Jeśli odniesiesz w tym choćby niewielki sukces, wówczas już nigdy więcej nie będziesz miał problemów z motywacją.

Rozpocznij dzisiejszą przedłużoną sesję ćwiczeniową od odnalezienia w swym umyśle tych, których uważasz za głównych swych krzywdzicieli i do których masz największy żal. Niektórych z nich będzie ci łatwo odnaleźć. Następnie pomyśl o tych, względem których masz jakieś pozornie drobne skargi, ale których lubisz, a może nawet uważasz, że kochasz. Szybko stanie się widoczne, że nie istnieje nikt taki, wobec którego nie miałbyś żadnych zastrzeżeń. Właśnie to uczyniło cię samotnym w całym wszechświecie w postrzeganiu samego siebie.

Postanów teraz postrzegać wszystkich tych ludzi jako przyjaciół. Zwróć się do nich wszystkich, mówiąc w myślach do każdego z nich po kolei co następuje:

Chciałbym uważać ciebie za mojego przyjaciela, bym mógł sobie przypomnieć, że jesteś częścią mnie i bym mógł poznać samego siebie.


Spędź pozostałą część sesji ćwiczeniowej starając się myśleć o sobie jako o całkowicie zaprzyjaźnionym z każdym i ze wszystkim, bezpiecznym w świecie, który cię chroni i kocha i którego ty też kochasz. Próbuj odczuć otaczające cię bezpieczeństwo, czuwające nad tobą i będące dla ciebie oparciem. Spróbuj uwierzyć, chociaż na chwilę, że nic nie jest wstanie cię skrzywdzić. A na zakończenie sesji powiedz sobie:

Miłość na nic się nie skarży. Gdy pozwolę wszystkim swym żalom odejść, poznam, że jestem w pełni bezpieczny.

Kiedykolwiek jakaś myśl zawierająca żal czy skargę znowu pojawi się, wówczas zastosuj krótkie ćwiczenie zawierające dzisiejszą ideę w następującej postaci:

Miłość nie zywi uraz. Nie zawiodę swojej Jaźni.


Dodatkowo, powtarzaj dzisiejszą ideę kilka razy na godzinę w tej formie:

Miłość nie zywi zalów. Chciałbym doświadczyć swojej Jaźni poprzez odłożenie na bok wszystkich swych żalów i przebudzenie się w Niej.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Walic to! Droga duchowa

Ten gosc wyjál mi to z ust! Przed panstem najlepsze streszczenie KursuCudów z jakim sie spotkalem:


środa, 14 października 2009

wtorek, 13 października 2009

Chcesz byc wolny? Pokochaj swojego wroga...



kiedy swiat jest ci niemily
pomysl o koszmarach, ktore ci sie snily
ich realnosc jest wátpliwa
choc we snie jest to dosc przerazajáca chwila
ocknij sie mój bracie drogi
i zacznij swiétowac istnienie innej drogi
przebacz temu co cie wnerwia
i rozpoznaj jaka w tym jest glebia
swiat jest tylko kiespkim zartem
wybacz, baw sié i snij z ducha hartem
radosc niech zastapi wszystkie zale
a milosc przypomni boská chwale

sobota, 19 września 2009

HO'OPONOPONO czyli 100% odpowiedzialnosci.



Zainspirowany zmianami w relacjach z otoczeniem postanowilem wrzucic tu cos na temat hawajskiej techniki "oczyszczania" zwanej Ho'oponopono. Narazie wklejam tylko fragment z ksiázki "Zero ograniczen" Joe Vitale, Dr Ihaleakala Hew Len. Z czasem dorzuce wywiady, opis samego rytualu i opis tego sam doswiadczam korzystajác z tej techniki...

Credo:
Kurs Cudów, Lekcja 54
Nie jestem sam w doświadczaniu efektów moich myśli
Wszystko co myślę, mówię lub robię uczy cały wszechświat

Dwa lata temu usłyszałem o terapeucie z Hawajów, który wyleczył cały oddział niezrównoważonych psychicznie przestępców – bez oglądania na oczy któregokolwiek z nich. Ów psycholog studiował kartę wieźnia, a potem szukał w sobie w jaki sposób wykreował chorobę tej osoby. Gdy uleczał problem w sobie, pacjent też był uleczony.

Gdy po raz pierwszy usłyszałem tę historię, pomyślałem że to kolejna miejska legenda. Jak ktoś mógł uleczyć innych ludzi lecząc siebie? Jak, nawet najlepszy mistrz samodoskonalenia mógł uleczyć obłąkanych kryminalistów? To nie trzymało się kupy. Nie miało to logiki więc odrzuciłem tę historię.

Jednakże po roku usłyszałem ją ponownie. Dowiedziałem się że ów terapeuta stosował Hawajski sposób uzdrawiania zwany ho 'oponopono. Nigdy o nim nie słyszałem i nie mogłem tego tak zostawić. Jeśli historia była prawdziwa, musiałem dowiedzieć się więcej. Zawsze rozumiałem “całkowitą odpowiedzialność” jako odpowiedzialność za własne myśli i czyny. Reszta jest poza moim zasięgiem. Wydaje mi się że tak pojmuje to większość ludzi. Jesteśmy odpowiedzialni za to co sami robimy, a nie za to co inni robią – i tu tkwi błąd
Ten terapeuta z Hawajów, który leczył tych niezrównoważonych pacjentów, nauczył mnie nowej zaawansowanej prespektywy całkowitej odpowiedzialności. Nazywał się Dr. Ihaleakala Hew Len. Podczas pierwszej rozmowy telefoniczniej przegadalismy prawie godzinę. Poprosiłem go aby opowiedział mi całą historię jego pracy terapeutycznej. Wyjasnił mi, że od czterech lat pracuje w w hawajskim państwowym szpitalu. Oddział na którym trzymali obłąkanych przestępców był niebezpieczny. Psychologowie w ciagu miesiąca rzucali tam pracę. Obsługa siedziała na zwolnieniach lekarskich lub po prostu odchodzili. Idąc przez oddział ludzie posuwali się plecami do ścian, bojąc się ataku pacjentów. To nie było miłe miejsce do życia, pracy, czy wizyty.
Dr. Len powiedział, że nigdy nie widział pacjentów. Zgodził sie na otwarcie biura i przeglądanie ich akt. Kiedy przeglądał akta pracował nad sobą. Gdy pracował nad sobą, pacjent zaczynał zdrowieć.
“Po kilku miesiącach, pacjenci, którzy musieli być związani, mogli chodzić wolno. Innym, którzy byli na ciężkich lekach, zmniejszono dawki. Ci którzy nie mieli szans na wyjście na wolność zostali wypuszczeni." Byłem wstrząśniety gdy Dr. Len kontynuuował – “nie tylko to się zmieniło. Obsługa zaczęła lubic swoja pracę. Zwolnienia i braki się skończyły. Skończyło sie na tym, że mieliśmy więcej personelu niż potrzeba, ponieważ pacjenci byli zwalniani, a cała obsługa przychodziła do pracy. Dziś, oddział jest zamknięty.”
W tym momencie musiałem zadać pytanie za milion dolarów: “Co robiłeś w sobie, co powodowało że ci ludzie się zmieniali?”
“Ja po prostu uzdrawiałem tę cześć mnie, która ich stworzyła” odpowiedział. Nie zrozumiałem. Dr. Len wyjaśnił, że całkowita odpowiedzialność za twoje życia oznacza że wszystko w twoim życiu – po prostu dlatego, że to jest w twoim życiu – jest twoją odpowiedzialnością. W dosłownym sensie cały świat jest twoją kreacją.

Uff. To jest ciężkie do przełknięcia. Być odpowiedzialnym, za to co mówię lub robię to jedno. Być odpowiedzialnym za to co wszyscy w moim życiu mówią lub robią to coś zupełnie innego. Jednak prawda jest taka: jeśli weźmiesz całkowitą odpowiedzialność za swoje życie, wówczas wszystko co widzisz, słyszysz, czujesz, dotykasz lub w jakikolwiek inny sposób doświadczasz jest twoją odpowiedzialnością, ponieważ jest w twoim życiu. Oznacza to, że terroryzm, prezydent, ekonomia lub cokolwiek doświadczasz a nie lubisz -- jest do uzdrowienia. Te rzeczy nie istnieją, są tylko projekcją z wewnątrz ciebie. Problem nie leży w nich, jest w tobie i żeby zmienić ich, musisz zmienić siebie.
Wiem, że ciężko to pojąć, nie mówiąc już o akceptacji czy wręcz życiu tą wiedzą. O wiele łatwiej jest winić niż brać całkowitą odpowiedzialność; jednak gdy rozmawiałem z Dr. Lenem zacząłem rozumieć, że dla niego i wedle koncepcji ho 'oponopono uzdrowienie znaczy po prostu miłowanie siebie.
Jeżeli chcesz polepszyć swoje życie, musisz je uzdrowić. Jeżeli chcesz uzdrowić kogokolwiek, nawet obłąkanego kryminalistę, uczynisz to uzdrawiając siebie.
Zapytałem Dr. Lena jak zaczął uzdrawiać siebie. Co konkretnie robił, kiedy przeglądał akta tych pacjentów?
“Wciąż sobie powtarzałem “Tak mi przykro” i “Kocham cię”, ciągle i bezustannie.
- Tylko tyle?
- Tylko tyle.

Okazuje się, że miłowanie siebie jest najlepszym sposobem na udoskonalenie się się, a im bardziej się udoskonalasz tym bardziej udoskonala się świat.
“Pozwól, że dam ci prosty przykład jak to działa: któregoś dnia ktoś przysłał mi email, który mnie zdenerwował. W przeszłości dałbym sobie z tym radę pracując z moimi emocjami, lub próbując dyskutować z nadawcą głupiej wiadomości.
Tym razem postanowiłem spróbować metody Dr. Lena. Po cichu powtarzałem “Tak mi przykro” i “Kocham cię”. Nie mówiłem tego do nikogo konkretnie. Po prostu próbowałem obudzić ducha miłości we mnie by uzdrowić wewnątrz to co spowodowało zaburzenie na zewnątrz.
W ciągu godziny dostałem emaila od tej samej osoby. Z przeprosinami za jego wcześniejszą wiadomość.
Zauważcie, że nie powziąłem żadnej zewnętrznej akcji, aby uzyskać te przeprosiny. Nawet nie odpisałem tej osobie. Jednak mówiąc “Kocham Cię” w jakiś sposób uzdrowiłem wewnątrz mnie to co wykreowało jego.
Później uczęszczałem na warsztaty ho 'oponopono prowadzone przez Dr. Lena. Ma on teraz 70 lat i jest uważany za dobrotliwego szamana i trochę pustelnika.
Pochwalił moją książkę “The Attractor Factor” Powiedział, że gdy udoskonalę się, wibracje mojej książki podniosą się i poczuje to każdy kto ja przeczyta. Mówiąc krótko gdy ja staję się lepszy, moi czytelnicy również się staną.
A co z książkami, które już się sprzedały i są gdzieś indziej? - spytałem
Nie ma “gdzieś indziej” - wyjaśnił, po raz kolejny zadziwiając mnie swoją wiedzą mistyczną. “One są wciąż w tobie. Krótko: nie ma “gdzieś indziej” Trzeba by całej książki, aby wyjaśnić tę zaawansowaną technikę z głębią, na którą zasługuje. Niech wystarczy co powiem: kiedykolwiek chcesz poprawić coś w swoim życiu, jest tylko jedno miejsce do spojrzenia: wewnątrz siebie. Gdy tam spojrzysz, patrz z miłością.

wtorek, 15 września 2009

Przebaczenie mordercy brata...

...mozliwe tylko wtedy gdy chéc pojednania i pokoju jest silniejsza od pozádania zemsty:

niedziela, 17 maja 2009

there is no spoon cd...

Nie wiem po co jest umysl-ego i wnikanie w to wydajé sié kolejnym trikiem ego, które kocha siebie analizowac tym samym czynic sié realnym dla tego, który go sni. Moja intencjá nie jest budowanie kolejnej teorii a raczej zachécic do bezposredniego doswiadcznienia obudzenia sié w tu&teraz i rozpoznania, ze ego jest niczym a naszá naturá jest wszystko...

Jest taki obrazek, którego nie mogé teraz znalezc...jest na nim Ziggy patrzacy na dwoje drzwi. Nad pierwszymi drzwiami jest napis "Wszystko o niebie" i bardzo dluga kolejka ludzi do tych drzwi. Przed drugimi drzwiami nie ma zadnej osoby a napis na drzwiach mówi: "Niebo" :))

Slowa rozwoj czy oswiecenie sa juz dosc przereklamowane i nie wiadomo o co w nich naprawde chodzi...
Piszac, ze brak rozwoju to najlepszy rozwoj mam na mysli nie komplikowanie bardziej tego co juz jet dosc zakrecone. Rozwoj zaklada proces w czasie czyli ewolucje swiadomosci w cos lepszego...rzecz w tym, ze nie mozna byc lepszym tak jak nie mozna byc gorszym ale sprytne ego uwielbia idee samodoskonalenia i rozwoju duchowego-przykrywa w ten sposob swoja dualistyczna nature dazac do bycia coraz bardziej swietszym i dobrym. Wielu swietych jak ojciec Pio czy Matka Teresa u konca swego zycia zmagalo sie z demonami swej wypartej czesci zwanej potocznie w psychologii cieniem. Im bardziej starasz sie wybielic tym wiekszy rzucasz cien, ktory da o sobie znac w najmniej spodziewanym momencie. Czy osoby o zadziwiajacych zdolnosciach np paranormalnych sa najszczesliwszymi ludzmi na planecie? Czy dalekie eskapady pod Emiter przekladaja sie na twoja wspolegzystencje z tymi co "spia" w sposob pelny milosci?
Pewna stara, madra xsiega taoizmu mowi: "nie staraj sie swiecic, bo zakrywasz swoje naturalne swiatlo" uczac szlachetnej drogi wei wu wei czyli dzialanie przez nie dzialanie. Zabawawne ale im wiecej sie robi tym wiecej jest do zrobienia ale to zauwazamy dopiero z perspektywy czasu. Otwierasz pewne drzwi i dostajesz odpowiedz na swoje pytanie jednak z ta odpowiezia pojawia sie kilka nowych pytan :)))
Nie wiem czy spoleczenstwo sie zmienilo na lepsze np na przestrzeni tych ostatnich kilkuset lat, czasami wydaje mi sie cala ta tzw cywilizacja jest jedna wielka sciema i niczym innym jak przyslowiowym przestawianiem krzesel na tonacym titanicu. Niby mamy zaawansowana technologie i podbijamy kosmos a w tym samym czasie jestesmy w wiekszosci wiezniami ego-umyslu i nadal kierujac sie lekiem idziemy na dno...
Dla mnie illuminacja to wyjscie poza ego-umysl a tam nie ma analizowania i watpliwosci. Nie wymaga tego zadnego przygotowania bo jest to nasz naturalny stan...problem w tym, ze jest to tak proste, ze wymyka sie zagmatwanej kontrukcji ludzkiej stad wszytkie te podpowiedzi o byciu swiadkiem i robieniu wszystkiego z calkowita uwaznoscia. Moze sie bowiem okazac, ze taka umiejetnosc jak bycie uwaznym( buddyjskie bez umyslu) jest po stokroc cenniejsza niz wyginanie lyzeczek i serdeczna przyjazn z niefizycznymi przyjaciolmi:)