poniedziałek, 3 października 2011

sobota, 3 września 2011

niedziela, 7 sierpnia 2011

Kamil Ksiezarczyk "Legendy Mrocznego Lasu" fragmenty


Tak, więc Książę Reksurgu, uważasz o swoich zdolnościach pełnych wolności, iż zdolny jesteś zabrać z bezkresów Piekielnych, Skrystalizowaną Świadomość Boskiej Posłanki Wibracji Wysokiego Światła, do Średniego poziomu. Strażniczkę piekieł do jej naturalnego świata, jaki znała zanim w służbie poskromienia diabła połknęła wiecznie skrzącą się iskrę „Milu”, esencję tajemnicy, bez której uschły wszystkie boskie kwiaty na Ziemi w ogrodach Watandii?
Ten płomień ironii, o którym nie mogły wspomnieć żadne ze znanych legend, co zakwitł w psychice Boskiej Zwiadowczyni, o który biły się pozostałe Anioły, a który został powierzony tylko jednemu z pośród tych, co w niepojętym zamyśle mieli zasiać życie na jałowej planecie...
To, co na dole winno być z pewnością na dole to, co na wysokościach na górze. Czy, aby na pewno nie jesteś tylko pionkiem w grze? Sługą niepoznanych reguł o zanadto zadartym nosie i błahej ignorancji już boisz się myśleć, a już chcesz działać. Tutaj jesteś tylko głuchym psem bez twarzy i pana o ślepym sercu, i sierści pełnej pcheł, których nie masz nawet jak zlizać, gdyż czyż potrzebny był ci ewolucyjny układ pokarmowy, skoro nie istnieje pokarm strawialny dla twoich zmysłów?
Czy kiedykolwiek chciałeś zjeść tajemnicę, czy choćby polizać ją zanim jeszcze stałeś się człowiekiem? Tyle wiesz ile zjesz. Hulaj Dusza!

- Oooooo.... Mrocznym Księciem stać się chyba mogę, jeżeli myślę o zdrowych zmysłach. - Pomyślał ze zgrozą na ustach Władca Wschodniego Enrambu. Co robić? Kogo słuchać - siebie? Kogo zapytać, gdy jest tylko nikt? Reksurg już tak boi się, że chyba nie boi się teraz tak nikt inny. Wie już, że los bywa ślepy i za nic nie dotknie tego kryształu, nawet, jeżeli to jest Skrystalizowana Strażniczka Boska Zwiadowczyni, jeżeli to jest jej Skrystalizowana dusza...
Jest nikt.... Jestem tylko ja....
Nie potrzeba dotykać kryształu, tak samo jak nie trzeba się znać na metafizyce, aby już stanąć w objęciach grawitacji, czy energii płomienia uwięzionego w B.P. To tylko chwila, a Książe Reksurg już stracił podstawową wiarę w samego siebie, gdy spojrzał na zatopioną w krysztale Iskre Piekielną.
Nogi mu się zatrzęsły, ręce zaczeły wirować, ale tylko w jego przerażająco ożywionej wyobraźni, palce zdawały się wyginać niby na lewą stronę, cóż za niewygoda. Uff i nie ma sposobu dla niego, by widzieć blask minerału, tylko zatrważającą w nim płomienną iskrę.... Tak kusi i pochłania uwagę echh....
Nagle energicznym ruchem Książe Reksurg obraca się za siebie, gdyż usłyszał jak ktoś się do niego zbliżył. Osłupiał.
Z przerażenia i w przerażeniu.
Z otwartymi ustami i szerokimi oczami, a język jego zasyczał tylko. - Diabeł....







- Och. Nie jestem Diabłem. - Łagodnie uspokoił Reksurga nieznany przybysz. - Tak mnie tam zwiecie? Tam na górze? - Wskazał palcem. Ledwo widoczny w mroku, ale stop, za wczesnie, aby opisać całą jego postać.
Książe nie może nawet pomyśleć dwóch myśli naraz, tylko tą jedną obsesyjną. - Diabeł.
- Niewyraźna postać, jak gdyby nigdy nic, dalej przedstawia się Reksurgowi. - Jestem Aniołem Upadłym, mój drogi nieznajomy. - Wskazuje palcem tym razem dół. - Ty jak się nazywasz? - Widząc, że niespodziewany gość, jakim jest Książe Wschodniej Makinii nie ma zamiaru się przedstawić, gospodarz, jeżeli tak możemy się już domyślić dalej spokojnie przemawia do Reksurga.
- A więc tak mnie tam nazywacie? - Zamyslił się w strone Księcia. - Wiesz nie wiem, czy trafiłeś tu przez przypadek, lub może przysłano cię? Ale wiesz, nie nudziłem się wcale....
- A więc jak mówisz, że się nazywasz? Nie lubię powtarzać, a i używać słowa MOŻE....
Reksurg zaskoczony do szpiku kości nie jest zdolny wypowiedzieć żadnego ze słów, nogi jego drżą a całe ciało wydaje mu się ze strachu przewijać na lewą stronę. Zauważył to Anioł Upadły. Reksurg spojrzał na przewinięte na lewą strone dłonie, ale stwierdził, że nic się im nie dzieje, to jakieś złudzenie może, bowiem nimi poruszać tak, jak zawsze bez jakichkolwiek odstępstw.
- Lubisz poezję? - Zapytał Księcia, jak samego siebie nazwał Anioł Upadly. - Mam coś specjalnie dla ciebie. - W tym momęcie wyciągnął jak gdyby z nikąd małą książeczkę i przewracając kartki odszukał miejsce, z którego zacytował poniższy fragmęt wiersza:

- Cytat pochodzi od pewnego poety Jima Morrisona „Wilderness”

„Ja to ja!
Czy możecie to zrozumieć.
Moje ciało jest prawdziwe.
Moje ręce - jakże wprawne ich ruchy
Zrównoważone niczym zwinnych demonów
Moje włosy tak zmierzwione i poskręcane w bólu
Skóra mej twarzy - proszę uszypnąć policzki
Mój płonący język - miecz
tryska wysłowionymi ognistymi muchami
Istnieje naprawdę.
Jestem człowiekiem.
Ale nie jestem zwykłym mężczyzną
Nie nie nie”


Czarna postać zamknęła książkę i zapytała się ponownie Księcia. - A więc można się dowiedzieć, jak masz na imię? - Reksurg przypomniał sobie wcześniejsze słowa Upadłego o powtarzaniu i używaniu słowa MOŻE. - Jak masz na imię? - Zapytał ponownie przerażonego gościa.
Reksurg postanowił się przedstawić. - Jestem Re....Re.... - Trwalo to na tyle długo, że Upadły....
- Jesteś Re.Re. Czy, Re?
- Jestem Re. - Książe już nieco oprzytomniał i postanowił skłamać Diabłu.
- A więc. Witam cie Re w moich skromnych progach. Mowi się tak jeszcze? Wiesz, co to próg?
Książe zrobił glupią niedowierzającą diabłu minę.
- A co to masz? Cóż to jest Re? - Wskazał tym razem Upadły, w strone piersi Księcia Reksurga.
Książe opuścił wzrok zobaczył, że Diabeł wskazuje na jego emblemat, jakiego użył Reksurg do otwarcia Tytanowych Wrót.
Palec diabła dalej wskazywał ten przedmiot, gdy Książe podniósł wzrok i popatrzył Lordowi Piekielnemu prosto w oczy.... Wiedział, iż Diabeł wie, o co pyta. Chcąc zyskać na czasie postanowił zapytać demona jak ma na imię.
- A więc, skoro jak zdążyłem już zauważyć, lubisz używać słowa A WIĘC. Nazywasz się Upadły? To twoje imię?
Diabęł podstępne sztuczki zna i wyczuł intencje Reksurga.
- Mówią na mnie Upadły, nie noszę takiego imienia. Mówiłęm ci już, a i dobrze zauważyć, że mój rozmówca i GOŚĆ spostrzegawczym jest i słusznym jest, iż słowa, a więc - często używam. Mówiłem również, że nie lubię się powtarzać. Re, użyłeś A WIĘC dwa razy w jednym zdaniu.
I chodź mówią o mnie, żem Aniołem Upadłym jest, niektórym wypadałoby nazywać mnie po imieniu. Jestem Aniołem Przeklętym.
A więc, dla ciebie Re jestem Prze.


2

Legendy Mrocznego Lasu.
Zaginiony szósty rozdział


VI
ILUMINACI MROKU



* * *

„Wśród każdej z rodzin Szlacheckich lini Obrońców Ziemi jest jeden Wampirzy Lord. Zwierzchnicy progowego światła czyhają w szczelinach dnia oczekując lepszych czasów. Kiedy to zjednoczy się cały Wampirzy Ród. Święto zmartwychwstania i jedno z najmroczniejszych spotkań, jakie mogło się kiedykolwiek odbyć na Ziemi.
Zgromadzono tajne posiedzenie. Otwarto kanały miasta. Stróż zamkniętego zamku umarł obawiając się swej śmierci, jako przypadkowy i jedyny świadek spotkania, zdając sobie sprawę z tego, iż zamek nigdy nie był używany w celu, do jakiego niechybnie linia arkad i sklepień dąży, zaklęta w murach gotyckiego projektanta.
Tak takiej zabawy mogą nie pamiętać nawet średniowieczne szczury czy przeczuwające ujarzmiającą grozę, uciekające robaki i pająki, (znikające na najdłuższej nici, pajęczyny obłędu ratującego pozory życia)
Święto świata widzianego do góry nogami. Muzyka wspomnień, żywa porusza się jak latorośl pośród cieni i kątów, posiadłości wiecznie czuwającej we mgle i nocy, dla której światło świtu to ustępujący anioł mroku, uczący zapomnienia w mknącej teraźniejszości.
Jak przepływ obojętnych zabarwionych chmur, rozbijający niemożliwą ilość tajemnic, odbitych od Ziemi lub od gwiazd, przypomina czasy tak odległe jak metafizycznie odbiera nam śmierć jeszcze za życia, czyniąc zeń dryfujące w nicości morze. Gdzieniegdzie porozrzucane kłody wspomnień przesiąkły już słonym przeznaczeniem.
Wino smutku i wino radości. Zjadą się wszyscy wieczni zamieszkujący głęboką noc. Dawni przyjaciele życia i śmierci, widziani właśnie za zasłoną muzyki, z której kurtyny odległej przybywają jak na powrót szczątki rozbitego okrętu.
Wampirze widma w wiecznej mieliźnie czasu, spośród różnie nazywanych epok i stuleci. Przejęci zbyt dobrze znaną tajemnicą istnienia, której opisanie było by nader niebezpieczne jak młot pneumatyczny na mur psychicznych granic zwykle odradzających się po spotkaniu z różnymi środkami niszczącymi świadomość. Mur, którego porowata struktura odnawia się i wciąż na nowo porasta mchem realności. I o ile o tyle nie będę miał okazji przekonać się czy niezmienne ja każdego z nas, mogłoby znieść napór takiego zagłębienia się w wampiryzm iście z obłędu rodem.
Gdyby nie dziura w heksogenie wpadałoby przedstawić wszystkich, tak jak przyszli i oczekiwanych nowych gości.*


3.

Pozostańmy dalej przy powieści paraboli heksogenicznego układu, w jej szóstym wydaniu. Wampirzy Lordowie pozapadali w heksogeniczny sen. Część z nich nie przebudziła się do tego czasu, a jeszcze inni przespali całe stulecia nie zdając sobie sprawy w owego przepływu dni.
Ich pobudkę wieńczył sfiksowany układ Czasu Snu, którego działanie odebrało wampirom pamięć i obdarzyło niekończącą się nieśmiertelnością.
Każdy z nich po przebudzeniu nie wytrzymywał i wariował, o ile człowiek, który myśli, że jest nim nagle okazuje się być księciem mrocznej iluminacji i czy mógłby taki kiedykolwiek stracić resztki karykatury swego umysłu. O tyle każdy na swój własny sposób zapadł się w niekończący się obłęd. Nie mogąc zaznać śmierci jak zbawienia, każdy z rodu wampirzego na własną rękę musiał, znaleźć sposób, by móc dalej wieść życie „zwyczajnego wampira.”
01:13:40
Po drugiej stronie dworu, nadjechała właśnie niespodziewana karota. Pospiesznie wybiegł z niej mężczyzna w czarnym płaszczu, trzymając w ręku zdobioną laskę, drugą podtrzymując cylinder, aby ten nie spadł z głowy podczas biegu.
Kierowca powozu zaraz, jak tylko drzwiczki się zatrzasły, energicznie wstrząsnął cuglami i krzycząc na konie, które galopem ruszyły na dany znak, by zniknąć za zakrętem prowadzącym do stajni.
Ten nagły odgłos, oraz dźwięk kamieni odbitych od kół i kopyt czterech koni został usłyszany przez siedzącą w swojej komnacie kobietę, która właśnie szykowała się do snu.
Wytrącona z tej codziennej ceremonii, pospiesznie zaczęła się ubierać by, czym prędzej wybiec na hol zobaczyć, któż to przyjeżdża o tak wczesnej porze.
Aksamitna suknia opadła na jej ponętne ciało, lekko maskując nagość, która w pośpiechu stanie sie wyzywającą tajemnicą dla niezapraszanego gościa, który przekroczył próg jej dworu i ledwie mógł zamknąć za sobą drzwi dodając dwa kroki, by zobaczyć ją jak pojawia się na szczycie schodów.
- To ty Karnikal? - Zamroczona porą śmierci, cała w stopniałym sercu, stała jak płomień świecy, nie odważywszy się poruszyć. On czekał, tam mając ze sobą podręczny bagaż, na zgiętej ręce zawieszony płaszcz. Musiał stać się jak wir powietrza i jako pierwszy zrobił trzy kroki, zbliżając się swym wzrokiem do jej migotliwych źrenic. Miała wrażenie, że świątynia jej duszy rozpadnie się w cieniu przeciągu.
- Dorota... - Tyle zdołał wypowiedzieć, jego umysł skłębiony w tysiącu zdaniach, które już od wielu lat musiał trzymać w sobie zamknięte niby dym pod szklanym kloszem.
Ich niewypowiedziane, słowa nie znalazły drogi ucieczki. Dwójka wampirów, których milczenie niczym opróżnione kielichy zapraszają do napełnienia ich winem, lub miarą krwi.
- Dorota. Moja przyjaciółko. To stało się nagle. Dopadnie mnie, wkrótce. Nie wiem czy jesteś w stanie przyjąć mnie.
Zrozumiała go bardziej niż myślał, pomimo przeszłości, jakiej nie starczy tu opowiedzieć. Nie wiem, czy serce wampira bije, czy pompuje życiodajną krew. Czy można wyczuć żal pomiędzy jego odmiennym taktem? Uchylić jednak zdążę kryptę tajemnicy, spod, której co noc oboje budząc się, w dwóch odległych miejscach, pierwsze, o czym myślą, to o świcie, jaki spędzili razem. Znali się, bowiem jeszcze za życia, którego puchar zamiast zostać opróżniony przewrócił się, zalany przez fontannę trucizny, która przelała jego brzegi. Plamiąc wszystkie znane sakramenty zwykłego życia. Zostawiając ślady na wieki, dopóki nie skończy się nieskończoność, lub nie odpowiedzą sobie na pytanie, czym jest wieczność.

Mroczne to sanktuarium odmiennej percepcji, gdzie zatęchło powietrze wszelkiej wolnej woli, wejście weń oznaczać może jedynie kres wędrówki za dnia i kiełkowanie nasion strachu, jeśli chcielibyśmy pozostać dalej żywymi. Martwa nieznana religia, do której świątyń nie ma żadnych istniejących wrót w fizycznym świecie. A brak wiary może zgubić każdego.
Nie zagubiajcie zmysłów dreptając po bruku starożytnego podziemnego świata, którego powyższy tekst to zaledwie jego dziedziniec. Zastąpić dałby się innym zdaniem zamkniętym dla mnie, dla was i uwikłujących się w zagadkę wampirów, którzy nie znają nawet lucyfera, ani żadnego z wymysłów, które rządzą tym światem.
W oświetlonym świecami zamku po szachownicy korytarzy wbiega do holu Kasandra. Nic nie zapowiadało, że mogłaby poczuć w najbliższym i najdalszym czasie, taką radość jak teraz, kiedy zobaczyła znanego wampira. Karnikal dla niej to więcej niż cud. Jak rzadka kometa wydawał się dla niej zapowiadać wielkie zmiany w życiu, jego obecność daje jej zapomnienie i napełnia mocą do pokonania wszelkich przeciwieństw.
Wiedziała o wszystkim, co tamtą dwójkę dzieliło, nie mogła jednak ukryć radości nie zwracając uwagi na nic, poza Karnikalem podbiegła do niego wprost w objęcia.
Hrabia de' Karnikal został przyjęty przez wampira Dorotę i wraz ze swym przyjacielem (Grubym ser’Patrykiem, rozpustnym i pijączyną) zostali w ich posiadłości. Hrabia de' Karnikal nie miał jednak dobrych wiadomości. Oto, bowiem wykryto ich tożsamość i musieli oni, czym prędzej opuścić swój dwór.
Ponadto czytelnicy starych legend, siedzą im na ogonie, pasjonaci i miłośnicy domowego ogniska zapragnęli mocniejszych wrażeń stając się łowcami wampirów.
Hrabia de' Karnikal wiedział o poważnych następstwach, które miały nadejść dla całej wampirzej rodziny. Księga, dzięki której niektórym bystrzejszym bibliofilom udało się wykryć iluminatów mroku, okazała się być napisana przez pewnego starożytnego pisarza, który ponoć wiedzę użytą do jej napisania uzyskał od Wyższego Bytu. Tym bytem okazał się anioł, który samego siebie określił, jako „Zaginionego w dziejach Ziemi.”
 Autor księgi umieścił w niej jeden rozdział, który podyktowany został przez tego tajemniczego współautora. Nosił on tytuł „Szósty zmysł gwiazdy pięcioramiennej”, jest on zarazem wstępem, oraz prologiem księgi, której autor nadal charakter przepowiedni.
Całość widniała pod tytułem:

„Pętakl marzeń”
- opowieść dla tych, którym wydaje się, że dziwna jest noc ich życia.

4.

Hrabia de' Karnikal, oraz ser' Patryk nie przybyli do wampira Dopóty z pustyni rękami. Karnikalowi udało się zabić jednego w łowców, oraz odebrać mu jeden egzemplarz tej starej książki, autora niejakiego Pernamętusa.
Powstało wiele pytań, oraz odpowiedzi od dawna męczących wampiry zagadek.
Skąd bibliofile mają oryginalne wydania książek w części podyktowanej przez anioła zamieszkującego niegdysiejszą Watandie?
Kim jest autor „Pętaklu marzeń?” Jakie jest prawdziwe pochodzenie książąt ciemności? Dokąd zmierzają niemogący widzieć słońca ci, którzy zamieniają się w proch po spotkaniu ze światłem dnia? Jakie są następstwa przepowiedni anioła zaginionego w dziejach Ziemi? Czy prawdziwe okaże się przesłanie, jakie niesie nowa era?
Czwórka wampirów z posiadłości dworu książąt... Wzięła się do analizy starożytnego dzieła. Krok po kroku, jakby każda z liter zawierała jakąś tajemną wiedzę...
Trzcionka iście, księżycowa...Wypala swym żarem w źrenicach książąt nocy tajemne oznaczenia. Specjalnie stworzona dla tych właśnie, co ją teraz czytają...

- „Wampirzy łowcy, wydają się teraz jedynie przynętą, która poprowadzi „naszych” w jeszcze bardziej oświecający mrok. Ktoś pociąga za sznury. Ktoś z o wiele bardziej rozwiniętym zmysłem taktycznym. Wyprzedzającym telepatię zamieszkujących noc wampirów. Ma doprowadzić poprzez świeżą krew zwykłych czytających nieodpowiednią książkę ludzi, do owego wielkiego wyjaśnienia.”

Szybko spostrzegli, że jest pisana pismem rozumianym tylko na pewnym poziomie przez Książęta Mroku. Wampiry nigdy się nie dowiedzą, co wychwytują z niej ludzie i na odwrót. Dwóch autorów starannie zaciera ślady zostawiając nowe, które znowuż ustępują miejsca pozostawionym o wiele głębiej niż potrafi to widzieć wzrok zwykłego człowieka. Podczas gdy jedni zatracają ścieżkę prowadzącą przez przełęcz obłędu, drudzy potrafią odnaleźć oznaczenia tegoż zbłądzonego szlaku.


Miejsce:

Postać: Hrabia de' Karnikal, Kasandra, ser' Patryk, madame Dorota.

01:16:30
 Łowcy Wampirów. Postać: Bibliofile.
- Jeden z nich wymyślił sobie, że żeby w pełni zrozumieć książkę „Pętakl marzeń”, musi stać się wampirem i wtedy będzie miał moc potrzebną do tego, aby połączyć zagadkę Pernamętusa i anioła zaginionego w dziejach Ziemi.
Bibliofile pochodzą z różnych stron świata. To fanatycy i kolekcjonerzy starych ksiąg, oraz rzadkich dzieł nierzadko z dziedzin sztuk magicznych czy wiedzy tajemnej. Łączy ich wszystkich wspólna pasja i zamiłowanie do tego specyficznego dreszczyku podniecenia, bądź uczucia, jakie pochłania ich z wnętrza wiekowych stronic starych wydań. Pasja oprawiona w spaniałe złocenia i połyskujące skóry czyni z nich odmienionych mieszkańców sadzaki zamieszkanej przez wielkie aligatory klasyki wylegujące sie w wyczekującym bezruchu, ożywione blaskiem świec.
Najbardziej pociąga ich odczucie, jakie co wieczór osiada gdzieś w pobllizu jak przyjazny zdradziecki ptak wiedzy na nosie gada, które wydaja się lepiej przystosowane do życia i z pewnością będą tak trwały jeszcze długo po tym, jak pielęgnujące ich stworzenia na zawsze opuszcza wnętrza bibliotek. Pośród dni rozsypanych jak korale, oczu płomienie odmierzają upływający czas jakby łącząca je nić zatopiła sie gdzieś w bagnach wosku.
Ci tutaj to nie zwykli szaleńcy, którzy pod koniec życia obawiają się zwykłego świata, jaki na nich patrzy z drugiej strony okna, nie obudzi w nich strachu nawet tajemnicze falowanie firany, kiedy przez dom przechodzi cichy przeciąg grający na ich coraz to starszych kościach.
Wielka Pizda Śmierć, to wielkie wyzwanie. Chcecie sie o to założyć. Powolnie oswajana przez niektórych może być nawet nazwana przyjaciółką. Bibliofile za nic mają lęk przed nią codziennie zapraszając na spacery, czy to paląc tytoń, czy też w szaleńczym pragnieniu chcąc pobratać się z burzą. Wydają się być naprawdę blisko. Dając jej do zrozumienia, że to, co sie z nimi dzieje w życiu to ich wybór.Oszukać przeznaczenie? Jeżeli by coś takiego istniało, czemu nie. Przeznaczenie to los, na jaki sami mają wpływ. Ile świadomości uda nam sie zdobyć ile wiedzy zabrać do grobu?
Nie chciałbym stwarzać plagiatu z życia i żałuje, że Bella Lugosi nie jest moim przyjacielem, bo zapewne pozwoliłby mi dodać
Strzeżcie się!
Strzeżcie się!
Wielkiego zielonego smoka
Siedzącego u waszych drzwi...
Lubi jeść małych chłopców...
Młode szczeniaczki..
I duże,
Tłuste ślimaki...
Strzeżcie sie i uważajcie na siebie..
Strzeżcie się!
Strzeżcie się!

To tyle, jeśli o rycie beretów chodzi. Wypadałoby jednak znać takiego pana Drakule, jeżeli już jesteśmy przy temacie. Dlatego o tym wspomniałem, jeżeli natomiast o moje słowa chodzi to musze jeszcze dokończyć i powiedzieć, że nie jeden aligator jest głodny.


czwartek, 28 lipca 2011

niedziela, 17 lipca 2011

Kilka filmów, które zostaly mi polecone:

środa, 13 lipca 2011

Wiem, wiem..wrzucam ciágle video z ju tjuba zamiast pisac ale poprostu nima czasu bo tyle pracy, ze glowa mala-zajebistej pracy bo o fotobiznesie mowa. Foto lepiej idzie niz biznes ale dajemy rade..Cos piknego na dobranoc i dziendobry:



poniedziałek, 11 lipca 2011

czwartek, 7 lipca 2011

sobota, 25 czerwca 2011

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Sztuka niewidocznych i nieobecnych


Pan Wang pędził spokojne życie prowadząc mały sklepik w Kantonie. Podobno w młodości ćwiczył w prowincji Yunnan tajemniczą sztukę walki zwaną sztuką niewidocznych i nieobecnych. Pytany na czym ona polega, odpowiadał tylko tajemniczo: działa tam gdzie jej nie ma i tak, że jej nie widać.
Pewnego dnia do sklepu pana Wanga wkroczył jeden z żołnierzy miejscowego gangu i zażądał okupu. Bandyta czuł się bardzo pewnie, bo szef jego gangu był zaprzyjaźniony ze skorumpowanym szefem miejscowej policji.
- Dobrze - powiedział pan Wang - przygotuję ci okup za trzy dni.
- Żebyś tylko nie zapomniał - powiedział bandyta i wychodząc odbił pieczęć gangu na jednej z desek drzwi.
Następnego dnia szefowi policji zginęła bardzo cenna złota pozytywka. Na tylnich kuchennych drzwiach w jego domu znaleziono na jednej z desek pieczęć gangu.
Policja wpadła do siedziby głównego gangstera i aresztowała go oraz wielu żołnierzy gangu. Szef policji postawił ich przed sądem i zażądał scięcia szablą. W tamtym czasie sądy zawsze spełniały życzenia policji.
Bandyta, który odwiedził pana Wanga uniknął aresztowania. Zdezorientowany po wpadce swego bossa i utracie wsparcia skorumpowanej policji nie był już tak pewny siebie. Mimo to zjawił się ponownie w wyznaczonym terminie.
Pan Wang wręczył mu walizeczkę z okupem. Bandyta jednak nie otworzył jej, bo to mógł zrobić tylko szef gangu. Pomyślał, że boss jakoś uniknie śmierci i będzie chciał zobaczyć okup. Wychodząc skaleczył się lekko o gwóźdź wystający z futryny.
Po kilku dniach wykonano wyrok na członkach gangu. Bandyta, który szantażował pana Wanga poczuł się bardzo źle i udał się do lekarza po pomoc. Lekarz stwierdził, że jest on ciężko chory. Na gwoździu, o który skaleczył się wychodząc od pana Wanga musiały być zarazki tężca. Ciężko chory bandyta otworzył w końcu walizeczkę, którą dostał od pana Wanga. Była w niej pozytywka, która zginęła z domu szefa policji.

sobota, 18 czerwca 2011

czwartek, 9 czerwca 2011

Zycie to Surfing

"Nie mozesz kontrolowac oceanu ale mozesz nauczyc sié surfowac"

Genialni Myslovitz z genialnym Leszkiem Mozdzerem:

czwartek, 2 czerwca 2011

Tonal i nagual, czyli nie wystarczy patrzeć – warto też widzieć…


„Don Juan utrzymywał, że podstawą naszej istoty jest postrzeganie, a jej magią – stan świadomości. Dla niego postrzeganie i świadomość były pojedynczą funkcjonalną całością, całością mającą dwa zakresy. Pierwszym z nich jest „uwaga w tonalu” – zdolność postrzegania zwykłej rzeczywistości. Don Juan zwykł nazywać ten rodzaj uwagi „pierwszym kręgiem mocy” i opisywał go jako przerażającą, ale akceptowalną zdolność do porządkowania percepcji codziennego świata.

Drugim zakresem jest „uwaga w nagualu”, czyli zdolność czarowników do koncentrowania uwagi na niezwykłym świecie. Nazywał ten zakres uwagi „drugim kręgiem mocy” albo cudowną zdolnością, którą posiada każdy z nas, ale której używają tylko czarownicy – do porządkowania niezwykłego świata.

[…] Być może wszyscy nieustannie postrzegamy w dwojaki sposób, ale wybieramy tylko jeden z nich, a drugi odrzucamy lub też składujemy go gdzieś w pamięci, tak jak zrobiłem ja. W odpowiednich warunkach lub pod wpływem stresu ocenzurowane elementy pamięci wypływają na wierzch, sprawiając, że posiadamy dwie – odmienne – wizje tego samego zdarzenia.

[…] - Don Juan mówił, że nasz „pierwszy krąg mocy” zostaje nam przyporządkowany bardzo wcześnie, na początku naszego istnienia, więc żyjemy w przekonaniu, że poza nim nie ma już nic więcej. Dla znakomitej większości „drugi krąg mocy” – „uwaga w nagualu” – pozostaje ukryty aż do momentu śmierci. Istnieje jednak droga pozwalająca go osiągnąć, dostępna dla każdego człowieka, obierana jednak tylko przez czarowników – prowadzi ona przez „śnienie”. „Śnienie” jest w gruncie rzeczy przemianą zwykłych snów w wydarzenia wymagające woli. Śniący, wykorzystując „uwagę w nagualu” i skupiając ją na rzeczach i wydarzeniach ze swoich zwykłych snów, zmieniają te sny w „śnienie”.”



Carlos Castaneda „Drugi krąg mocy.”

Magija jest..


„[…] Magija jest tak tajemnicza jak matematyka, tak empiryczna jak poezja, tak niepewna jak golf i tak zależna od osobowości jak miłość.”



Aleister Crowley „Magija w teorii i praktyce.”

piątek, 27 maja 2011

Gary Snyder Axe Handles


Co do poetów
Poeci Ziemi
Którzy piszą drobne wiersze,
Nie potrzebują pomocy żadnego człowieka.
#
Poeci powietrza
Wygrywają najlotniejsze podmuchy
A czasami rozpierają się w wirach.
Wiersz za wierszem
Zwija się na tym samym oddechu.
#
Poniżej pięćdziesięciu stopni
Paliwo nie popłynie
A propan staje w zbiorniku
Poeci Ognia płoną przy zerze absolutnym
Przestarzała miłość przetaczana znów.
#
Pierwszy
Poeta Wody
Przebywał na dole sześć lat.
Pokryty był wodorostami.
Życie w jego wierszu
Pozostawiło miliony różnych
Drobnych śladów
Krzyżujących się w mule.
#
Ze Słońcem i Księżycem
W bezruchu
Poeta Przestrzeni
Śpi.
Nie ma końca niebu-
Lecz jego wiersze,
Jak dzikie gęsi,
odlatują poza krańce.
#
Poeta Umysłu
Zostaje w domu.
Dom jest pusty
I nie ma ścian.
Wiersz
Widziany jest ze wszystkich stron,
Zewsząd
Jednocześnie.

Gary Snyder

Axe Handles; 1983


Żyjemy w ciele dzikiego zwierzęcia – z Garym Snyderem rozmawia Jan Stejskal
:
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie-numery-archiwalne,2188,article,3644

czwartek, 26 maja 2011

sobota, 21 maja 2011

Poranki.

Piékne dni, bogate w zmyslowe niespodzianki. Urocze spotkania i ufnosc kwitnáca na nowo w kazdym nowym oddechu. Niesmiale dotkniecia o poranku, zbudzeni promiennosciá nowego dnia-w oczach niedowierzanie. Miékkie zakonczenia cial spotykajá sié na niebianskiej láce niewinnosci. Odrodzenie. Bez obietnic czekamy co nowego przyniesie zycie...Chlopcy i ich turkusowe marzenia.


wtorek, 17 maja 2011

wtorek, 10 maja 2011

"Kaftan bezpieczenstwa"


"Miałem wówczas trzydzieści sześć lat. Obecnie mam czterdzieści cztery. Spędziłem te osiem lat w więzieniu San Quentin w Kalifornii. Pięć spośród nich przebywałem w ciemności. Nazywają to zamknięciem w celi samotnej. Ludzie, którzy z niej wyszli, mówią, że to śmierć za życia. Lecz w ciągu tych pięciu lat śmierci za życia zdołałem osiągnąć wolność, jakiej mało kto kiedykolwiek zaznał. Najbardziej pilnowany spośród wszystkich więźniów, obszedłem nie tylko świat - obszedłem wieki. Ci, którzy zamknęli mnie na szereg lat, złożyli mi bezwiednie hojny dar całych stuleci. Dzięki Edowi Morrellowi przeżyłem pięć lat włóczęgi wśród gwiazd. Życie jest rzeczywistością i tajemnicą. Życie różni się niesłychanie od zwykłej materii chemicznej, poddanej wyższej wiedzy. Życie trwa. Życie jest nitką ognistą, która przetrwa wszelkie stany materii. Wiem. Jestem życiem. Przeżyłem dziesięć tysięcy pokoleń. Żyłem miliony lat. Posiadałem wiele ciał. Ja, posiadacz tych wielu ciał, przetrwałem. Jestem życiem. Jestem nieugaszoną iskrą, która świeci wiecznie i zadziwia oblicze czasu, spełnia wiecznie moją wolę, rozbija mą namiętność o bryłowate skupienia materii, zwane ciałem, które zamieszkuje przejściowo"

"Kaftan bezpieczeństwa: Włóczęga wśród gwiazd"

Jack London

sobota, 7 maja 2011

Swiat Cieni AOS

rysunek: Austin Osman Spare
tekst: Dariusz Misiuna


"Londyn pokrywa mgła. Na Snowhill jest szaro i brudno. W jednej z kamiennic tej plebejskiej dzielnicy skrzypią schody. Słychać szelest karaluchów i piski mysz. Między nimi przedziera się na strych młody syn policjanta. W trwodze i podnieceniu puka do drzwi, a stukot obija się od spleśniałych desek po całym strychu. Po chwili oczekiwania otwiera mu starsza kobieta o szlachetnym wyrazie twarzy, który kontrastuje z przekrwionymi oczami. Jest bardzo stara i bardzo ponętna. Młodzieniec bez cienia wątpliwości przekracza próg i wchodzi w świat tajemnic poddasza. Wchodzi w panią Paterson i dowiaduje się od niej tajemnic czarownic.
Te błogie chwile spędzone na poddaszu u pani Paterson, gdzie przerażenie miesza się z rozkoszą, zaowocują u niego wyjątkowym geniuszem sztuki, którą poświęci magii..."

http://okultura.pl/texts/swiat.cieni.html

piątek, 6 maja 2011

Rainbow Ghatering czyli Téczowa Rodzina.


Wlóczác sie po Azji, napotykalismy ciágle fantastycznych swirów, którzy ciágle wspominali cos o zlotach w róznych czesciach swiata tzw Téczowej Rodziny (Rainbow Family). Na odludziu spotyka sie co roku grupa "dzikich" aby zyc swietowac w naturze...Dzisiaj ktos zyczliwy podeslal mi taká galerie zdjéc, z Rainbow Ghatering:

http://www.behance.net/gallery/Rainbow-Gathering/1193675


"Jeżeli myślicie, że era hipisów bezpowrotnie odeszła w zapomnienie, jesteście w błędzie. Aby przekonać się o tym na własne oczy najlepiej wybrać się na Rainbow Gathering. Na czym to polega? Gdzie się odbywa? Kto może wziąć w tym udział? Przeczytaj i przekonaj się, czy pasujesz do tęczowego towarzystwa.

Idea tęczowych kręgów wywodzi się z międzynarodowego ruchu Rainbow Family, zrzeszającego ludzi różnego światopoglądu i wyznania, którzy hołdują hipisowskim wartościom (zaprowadzenie na świecie pokoju, miłości itp.). Co roku tęczowe rodziny z różnych regionów zbierają się w jednym miejscu, zakładają tymczasowe wioski i celebrują wspólnie spędzany czas. Uczestnicy takich zgromadzeń, zgodnie z ich filozofią, z otwartymi rękoma witają wszystkich podróżników, wędrownych muzyków i inne osoby, które zawitają na Rainbow Gathering, niezlaeżnie od ich światopoglądu czy subkulturowej przynależności. Zazwyczaj tęczowe zjazdy pokrywają się z kalendarzem astronomicznym i trwają miesiąc księżycowy. Kiedy Księżyc obiegnie wokół kulę ziemską i wejdzie w kolejny cykl, tęczowa wioska jest rozkładana i wszyscy rozchodzą się we własne strony.

Pierwsze Rainbow Gathering odbyło się w lipcu 1972 r. w Kolorado i było wspólną inicjatywą „plemion” z Północnej Karoliny oraz Wybrzeża Północno-Zachodniego. W historycznym zlocie wzięło udział około 20 tys. osób. Drugie spotkanie, które ugruntowało rodzącą się tradycję, zostało zorganizowane w Wyoming rok później. Od tego czasu idea tęczowych wiosek rozprzestrzeniła się po całym świecie i obecnie prowizoryczne obozowiska można spotkać w każdym zakątku globu..."

wiecej: http://boatkaa.wordpress.com/2011/04/01/rainbow-gathering-czyli-hipisi-ciagle-zyja/


Rainbow Gathering 2009 from American Festivals Project on Vimeo.

czwartek, 21 kwietnia 2011

Yeasayer - Wait for the Summer



Nibylandia?? http://www.syfy.com/tinman/oz/

Fotoreportaz


W zeszlym tygodniu wlóczác sié po ulicach Londynu zaszedlem do Foyles. Historyczna ksiégarnia na 4 piétrach jest miejscem gdzie mozna zaszyc sié na cale lata czytajác mnóstwo ciekawych pozycji chyba praktycznie z dowolnej dziedziny. Szkoda, ze nie bylo takich miejsc w moim rodzinnym miescie kiedy na zimowe wagary chodzilem do biblioteki miejskiej...W Foyles spédzilem ponad 3 godziny siedzác nad jedná niesamowitá ksiázká o Fotoreporterce( "Photojournalism-Professional Approach" 6 edycja autor: Kenneth Kobre). Od kilku dni mam tá ksiazke juz u siebie i poprostu nie mogé sié oderwac. Xiega zawiera teoretyczná baze dla kazdego fotografa, który chce opowiadziec historie jézykiem obrazu. Zawiera doswiadczenia znanych fotoreporterów, ich porady i ostrzezenia. Opisuje koleje losu tej dziedziny sztuki i próbuje odpowiedziec na pytanie co dalej z niá bédzie w dobie zanikania papierowych magazynów. Duzo mocnych zdjéc, których raczej sié nie pokazuje sié na codzien ( innymi dlatego iz reklamodawcy nie zyczá sobie zdjéc dokumentujácych cierpienie obok ich blyszczácego produktu).

W miédzyczasie dotarla do nas smutna wiadomosc o smierci dwóch fotoreporterów w Libii: http://fakty.interia.pl/raport/rewolucja-w-krajach-islamskich/libia/news/fotoreporter-nominowany-do-oscara-zginal-w-libii,1628013,7430

Jeden z nich Tim Hetherington za swój dokument niedawno zostal nominowany do Oscara:

Jédrus

środa, 20 kwietnia 2011

wtorek, 19 kwietnia 2011

Squatting

"Sama ideologia, związana z tworzeniem stref autonomicznych w przestrzeni miejskiej, opiera się w zasadzie na prostych założeniach. Mimo tego, że squaty pełnią rolę alternatywnych centrów kultury, oraz miejsc spotkań politycznych aktywistów, przede wszystkim pełnią rolę domów. Na bramie poznańskiego Rozbratu, najdłużej działającego w Polsce squatu, widnieje żółty napis: "TO NASZ DOM"."

http://www.magivanga.com.pl/page.php?136


Film poświęcony życiu poznańskiego skłotu "Rozbrat. Epizod I"

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Zdjecia Moojiego


Przed kilkoma tygodniami mialem ogromná przyjemnosc zrobic kilka portretów Moojiemu, bédác u niego na bardzo kameralnym spotkaniu. Mial to byc wywiad dla Polaków ale zrobil sie piekny satsang. Po "wywiadzie" zostalismy jeszcze dluzszá chwile aby nacieszyc sié tym wyjátkowym spotkaniem. Bylo duzo zartów, osobistych pytan i dlugich chwil ciszy w usciskach. Wywiad, który przeprowadzil Vincenty Docent (dzieki któremu równiez jest tak wiele przetlumaczonych video z Moojim i nie tylko) jest w drodze i wrzuce go jak tylko bédzie gotowy. Narazie kilka zdjéc tutaj: http://www.lsdimensions.com/Portraits/Mooji/16419174_z9Yak#1235095389_JLQdF
(w albumie jest tez kilka zdjéc z poprzednich dwóch satsangów, na których bylem w Londynie)

Namaste!

sobota, 16 kwietnia 2011

sobota, 9 kwietnia 2011

dzwieki duszy poza cialem..




Promienie wszystkich slonc.

U nas w Londku slonce daje na maksa. Drzewa eksplodowaly zieleniá, ptoki drá ryja na cala wyspe a ludziska masowo okupuja parki. Fajnie jest miec balkon, na którym nago z butelka winiaka czyta sié o wybujalej wyobrazni mistyków i delikatnych dloniach malarzy. Rozkwita tez seksualnosc na nowe, nieznane dotad rejony doznan cielesno-duchowych. Tantra!

czwartek, 7 kwietnia 2011

Interesuje mnie wszystko co dotyczy rewolucji...

Jim Morrison: "Interesuje mnie wszystko co dotyczy rewolucji, zaburzenia, nieporządku, chaosu - szczególnie ten rodzaj aktywności, który wydaje się nie mieć żadnego znaczenia. To wydaje mi się być drogą do wolności..."



Kot Schrödingera


Shortbus

Jeden z tych filmów, które poprostu trzeba zobaczyc...i przezyc;)

wtorek, 5 kwietnia 2011

wspaniale utrwalone..




Jestem w stanie permanentnej erekcji intelektualnej.
Salvador Dalí

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Miłość niejedno ma imię


Słowo miłość jest terminem wieloznacznym. Może oznaczać zarówno miłość macierzyńską, ojcowską jak i też koleżeńską czy duchową. W języku polskim słów określających miłość jest niewiele. Mówimy często o uczuciu, upodobaniu czy pociągu. W Nowym Testamencie jak i w Biblii jest wiele synonimów miłości. Wywodzą się ono z greki i z języka hebrajskiego. Kto chce poznać siłę miłości musi znać określenia greckie: eros, storge, filia i agape.

Po grecku
+ Eros oznacza pożądliwość płciową, żądzę seksualną, która nie respektuje żadnych zasad i porządku. Eros to odpowiednik rzymskiego Amora czy Kupidyna. Zdecydowanie jednak w Biblii unika się tego słowa ze względu na jego sprzeczność z zasadami moralnymi, religią Mojżeszową i chrześcijańską.
+ Drugim określeniem jest storge. Oznacza czułość, przywiązanie rzadko miłość płciową. Jest to na przykład miłość do matki. Zawiera również element cielesny (przytulenie), ale nie erotyczny.
+ Następnym słowem jest filia. To słowo w Nowym testamencie pojawia się tylko raz i oznacza "przyjaźń ze światem". Ogólniej filia oznacza przyjaźń, zażyłość, przyjacielskość, a nawet serdeczność. Chodzi tu o miłość bardziej duchową.
+ Agape to najważniejsze określenie. Oznacza miłość doskonałą. Jest to miłość męża i żony, miłość Boga do człowieka i człowieka do Boga oraz miłosierdzie i jałmużnę

W łacinie
W języku łacińskim jest również wiele określeń na miłość. Ich znaczenie jest takie samo jak w języku greckim. Diligo to odpowiednik agape, amor to grecki eros. Najważniejszym jednak słowem jest caritas. Oznacza ono miłość ofiarną i jest najpełniejszą i najtrudniejszą zarazem ze wszystkich "odmian" miłości.
W Biblii nie ma definicji miłości. Występuje za to wiele określeń obrazowych. Jednym z nich jest fundament, co oznacza jest ona podstawą wszystkiego. Na miłości powinno się zacząć budować swoje życie, aby było ono dobre i zgodne z zasadami moralnymi. Następnymi wyrażeniami są: więź doskonała, zaprawa murarska czy budowla z cegieł. Pozostałe to źródło, strumień, pełnia prawa.

Magdalena Foterek

czwartek, 31 marca 2011

W ciemną bezksiężycową noc 19 sierpnia 1936 r...



Sędzia Baltasar Garzón kazał wykopać szczątki Federica Garcii Lorki, największego poety Hiszpanii XX w., zabitego w czasie wojny domowej w 1936 r. Robi to w imię pamięci historycznej. Ale pamięć nie ma tu nic do rzeczy.

W ciemną bezksiężycową noc 19 sierpnia 1936 r. ok. godz. 4.45 w gaju oliwnym nieopodal wioski Alfacar, kilka kilometrów od Granady, pada kilka strzałów. W światle reflektorów do wąskiego rowu wpadają jedno za drugim ciała czterech mężczyzn. Jeden jest wiejskim nauczycielem, dwaj to anarchiści i zarazem znani w środowisku banderilleros - uczestnicy walk byków. Czwarty to poeta, dramaturg, muzyk i rysownik, może najsławniejszy wówczas Hiszpan, który w ostatnich trzech latach miał u swoich stóp setki tysięcy wiwatujących rodaków. Ich uwielbienie na nic się nie zda w tę suchą noc, gdy spod tych samych zniekształconych od dzieciństwa stóp, które nie pozwalały poecie biegać, usuwa się ziemia. Poeta ma 38 lat. Grzebie go inny zmuszony do tego jeniec.

Kiedy umrę,

zostawcie otwarte okno na balkon.

Chłopczyk zajada pomarańczę

(Widzę go z mojego balkonu).

Żeniec kosi zboże

(Słyszę go z mojego balkonu).

Kiedy umrę,

zostawcie otwarte okno na balkon!



Więcej... http://wyborcza.pl/dziennikarze/1,84011,5852129,Poeta_zginal_przed_switem.html#ixzz1IDnnc9W6

Szczęście w małym domku

Z dedykacja dla Romana...

piątek, 25 marca 2011

środa, 23 marca 2011

mao tse tung says...

"totalitarna przyjemnosc"


"Ludzie śpią i, co ciekawe, wcale nie chcą się obudzić. Tkwią w iluzji i będą walczyć w jej obronie. Podoba im się ten świat, jego pokusy i możliwe przyjemności. Zgadzają się na taki stan rzeczy, utrzymując, jak Cipher, że niewiedza jest rozkoszą. Matrix potrafi dobrze kusić, jest skonstruowany tak, jak Nowy Wspaniały Świat Huxleya; ma uciskać nie — totalitarną przemocą, ale — TOTALITARNĄ PRZYJEMNOŚCIĄ"

http://www.gnosis.art.pl/e_gnosis/biblioteka_gnosis/kinema/gierat_matrix.htm

niedziela, 20 marca 2011

poniedziałek, 7 marca 2011

nic

Czy zdanie okrągłe wypowiesz,

Czy księgę mądrą napiszesz,

Będziesz zawsze mieć w głowie tę samą

Pustkę i ciszę...



Słowo to zimny powiew

Nagłego wiatru w przestworze

Może orzeźwi Cię,

Ale do nikąd

Dojść nie pomoże



Zwieść Cię może ciągnący ulicami tłum,

Wódka w parku wypita

Albo zachód słońca



Lecz pamiętaj naprawdę nie dzieje sie nic

I nie stanie się nic aż do końca (x2)



Czy zdanie okrągłe wypowiesz,

Czy księgę mądrą napiszesz,

Będziesz zawsze mieć w głowie tę samą

Pustkę i ciszę...



Zaufaj tylko warg splotom,

Bełkotom niezrozumiałym,

Gestom różnych zapisów

Niedoskonałym



Zwieść Cię może ciągnący ulicami tłum,

Wódka w parku wypita

Albo zachód słońca



Lecz pamiętaj naprawdę nie dzieje sie nic

I nie stanie się nic aż do końca (x2)



Zwieść Cię może ciągnący ulicami tłum,

Wódka w parku wypita

Albo zachód słońca



Lecz pamiętaj naprawdę nie dzieje sie nic

I nie stanie się nic aż do końca (x3)



NIC

Muzyka: Grzegorz Turnau
Słowa: Michał Zabłocki

sobota, 5 marca 2011

piątek, 4 marca 2011

piątek, 25 lutego 2011

Stanislaw J. Wos



"Człowiek renesansu i artysta wrażliwy na urodę świata, jakkolwiek byłaby ukryta. Ktoś, kto nie umie przejść obojętnie obok zgarbionego drzewa, wyżłobionej drogi, rzuconego kamienia."

środa, 23 lutego 2011

"Kosmiczny Spust"


"KOSMICZNY SPUST to jedna z najważniejszych książek na temat tego, co się dzieje, gdy odkrywamy, że świat jest inny niż nam się przez całe życie wydawało. To odyseja psychedeliczna po zakamarkach ludzkiej świadomości, tajemnicach kultywowanych przez stowarzyszenia tajemne, niezwykłych odkryciach undergroundowych naukowców oraz sekretach historii XX wieku.

Czym jest rzeczywistość - czymś twardym jak skała czy zmiennym jak wytwory naszego umysłu, czymś z góry zaplanowanym czy całkiem przypadkowym? Kim jesteśmy - pionkami w grze władców tego świata czy nieznanymi bogami kształtującymi los zgodnie ze swoją wolą? Czym jest nasze życie - polem walki różnych sił tajemnych czy kosmicznym żartem?

W "Kosmicznym spuście" Robert Anton Wilson - autor "Oka w piramidzie", "Złotego jabłka", "Lewiatana" oraz "Seksu, narkotyków i okultyzmu"- bezpardonowo rozbija nasze wyobrażenia o świecie, w którym żyjemy, zabierając nas w fascynującą podróż do "kosmicznego wesołego miasteczka wypełnionego podwójnymi agentami, kosmitami, niezrozumiałymi symbolami na jednodolarówce, przekazami z Syriusza, tajemnicami Aleistera Crowleya, planami opuszczenia tej planety oraz paradoksami fizyki kwantowej". "Kosmiczny spust"to książka-wirus wprowadzająca w odmienny stan świadomości, dzieło będące biblią kontrkultury i skarbnicą wiedzy tajemnej, a przede wszystkim kluczem do świata, w którym nic nie jest prawdziwe, ponieważ wszystko jest możliwe."

Fragmnet ksiázki: Wdruki i tunele rzeczywistości
http://www.swiatenergii.vel.pl/foty/Wilson_kosmiczny_spust_wdruki.pdf

http://okultura.pl/kosmiczny_spust.htm

wtorek, 22 lutego 2011

sobota, 19 lutego 2011

"Maybe Logic" napisy PL

Dokument o Robercie Antonie Wilson, który pokrojony na kawalki(dokument nie RAW) latal tu i tam po ju tjubie. Wrzucam czesc pierwszá z szesciu. Co prawda tlumaczenie nieco kuleje ale i tak wielkie Dzieki,ze komus chcialo sié przetlumaczyc. Goraco zachecam do zapoznania sie z tym materialem.

czwartek, 17 lutego 2011

nol tajtyl



Jak sami widzicie, nie ma nic nowego do czytania na blogu ostatnimi dniami. Cala energia idzie na fotografie. Pochloniéty nowym zleceniem dla duzej firmy taksówkarskiej spédzam godziny nad edycjá zdjéc i eksploracjá mozliwosci twórczych fotoszopa. Dzisiaj odbyl sié kolejny dzien pstrykania portretów dla taksiarskiej firmy. Znajác nieco lepiej grunt mialem przyjemnosc znowu wykazac sié artystycznie. Niesamowite jak ludzie zaczynaja cie postrzegac kiedy masz duzy aparat. Traktujá cie jak kogos kto moze uczynic ich "kims". Wiekszosc babek przewrazliwiona na punkcie swojego wizerunku totalnie nie akceptujác faktu, ze starzenie sié jest czyms naturalnym. Ekipa taksówkarzy i tych z biura to specyficzna grupa anglików. Londynscy taksiarze haha, dumni czésto postrzegani jako nieco zarozumiali, bezposredni, pewni siebie pod spodem okazujá sié niesmialymi ludzmi o dobrym sercu. Na dzis wrzucam fotki zrobione w poniedzialek kolo Westminster Bridge, podmalowane lajtrumem...

piątek, 4 lutego 2011

czwartek, 3 lutego 2011

Pewnego razu w hipi wiosce...

Kilka video Nilsa z Manali:))



środa, 2 lutego 2011

"Egzamin na Swira"


"Czyli mały i niepraktyczny rusko-polski słownik slangu hipisowskiego

Do którego zbierałem materiał w listopadzie 2007, czekając na okazję, by tanio kupić w Moskwie samochód.

Od żony dostałem na ten cel tylko 25 tysięcy złotych, do tego uparłem się, że ma to być auto rosyjskie i koniecznie z napędem na cztery koła, skoro mam dojechać nim w zimie na koniec Azji, aż do Władywostoku. To podróż śladami napisanej w 1957 roku książki "Reportaż z XXI wieku", która opowiada, jak będzie wyglądał Związek Radziecki za 50 lat. To znaczy w 2007 roku.

Dlatego szukałem moich rówieśników, ludzi koło pięćdziesiątki, którzy tak jak ja w latach 70. zostali hipisami.

Askat'

- dziadować, naciągać, wyłudzać. Od angielskiego ask - pytać. Główne źródło dochodów większości hipisów.

To nie jest zwyczajna żebranina, ale twórcze uwodzenie legendą, artystyczne nabijanie frajera w butelkę. Od ponad 30 lat jedną z najbardziej skutecznych jest metoda "na Estończyka".

Zaczepiasz na ulicy starszego człowieka i z udawanym estońskim akcentem mówisz, że jesteś z Tallina i że dobrze wiesz, że Rosjanie nie cierpią Estończyków. Każdy wychowany w ZSRR człowiek gwałtownie zaprzeczy. Trochę trzeba się pospierać na ten temat, a wreszcie poprosić o kilka rubli, bo zabrakło ci na bilet powrotny do domu. Zawsze coś dostaniesz, żeby nie wyszło na to, że ludzie radzieccy są nacjonalistami.

Bitnicy

- bigbitowcy, radziecka złota młodzież końca lat 60. W ZSRR bardzo obraźliwe słowo. To dzieci dyplomatów, wysokich urzędników i partyjnej nomenklatury. W Moskwie zbierali się na placu Puszkina, na skwerze wokół pomnika poety. Nic nie robili. Siedzieli na ławkach i pili bardzo tanie i słodkie, ale mocne bełty - ruskie porto.

Wołodia "Dzen-Baptist", w skrócie "Bep", przystał do nich w 1971 roku. Miał 23 lata. - Dwa-trzy lata później zaczęliśmy nazywać siebie hipisami - mówi. - Milicja nas nie ruszała, bo się bali naszych rodziców. Mój ojciec był generałem lotnictwa. Tylko my mieliśmy w domach zagraniczne książki i prasę, z których dowiedzieliśmy się wszystkiego o hipisach.

Sytuacja zmieniła się z końcem lat 70., z nadejściem drugiego, tym razem dużego pokolenia dzieci kwiatów. To była młodzież z normalnych, inteligenckich domów.

- I nawet o tym nie wiedząc, hipisi zostali ruchem protestu - mówi "Bep". - Mało aktywnym, biernym, raczej ruchem odmowy uczestnictwa niż walki.

Tych milicjanci się już nie bali."

Więcej... http://wyborcza.pl/1,95364,5264769,Egzamin_na_swira.html#ixzz1Co8OxRLd

Powyzsze to oczywiscie fragment mocnej ksiázki, reportazu wlasciwie Jacka Hugo Badera pt "Biala Goráczka"-pozycja obowiázkowa.

http://www.youtube.com/watch?v=5BSCfLKeE8k

wtorek, 1 lutego 2011

Garbage Warrior 1-9 PL



Swietny dokument o niezwyklym czlowieku i jego genialnych projektach! Wrzucam czésc pierwszá, w sumie jest ich 9.

"Jest to autentyczna historia Michael Reynolds'a, człowieka, który buduje w Ameryce domy samowystarczalne.Głównie wykorzystuje opony, puszki aluminiowe oraz opakowania plastikowe do tego celu. Zbudował swój własny dom zaopatrując go we własne źródła zasilania w prąd i wodę i próbuje się przebić ze swoimi pomysłami. Przychodzi mu to nie łatwo. Stracił uprawnienia projektanta architekta, musiał się procesować z lokalnymi władzami o prawo do zamieszkania w swoim domu z puszek po piwie,butelek i opon . Sytuacja się zmieniła, gdy pojechał pomagać poszkodowanym po przejściu Katriny. Od tych wydarzeń spotyka się ze zrozumieniem władz lokalnych i ma szansę na przebicie się."

poniedziałek, 31 stycznia 2011

niedziela, 30 stycznia 2011

Wiesia Sokolowska


Tydzien temu "odeszla" od nas Wiesia. Wczoraj sie dowiedzialem, ze po dlugich zmaganiach z rakiem Wiesia, zostawila cialo za sobá.
Pamiétam jej zabawne ciéte riposty, ucinajáce filozoficzne dywagacje oraz moc z jaká pomagala innym na drodzé rozpoznawania natury umyslu. Z wielká szczerosciá, milosciá i duza dawká humoru dzielila sié swoim zroumieniem Kursu Cudów, który tak dramatycznie odmienil jej zycie. Przeszla swoje i moze dlatego umiala oraz chciala dzielic sie swojá swiadomosciá z innymi w cierpieniu organizujác meetingi AA i z KC(glównie na terenie Warszawy).
Wrzucam kilka wierszy Wiesi z zaprzyjanionego forum www.jednymkursem.pl

KURS CUDÓW jako klucz do odkrycia mojego prawdziwego Ja .

Cóż Ci dziś chcę powiedzieć mój słodki Aniele, że Cuda wciąż się dzieją, że jest tego wiele. Że to Ty jesteś Cudem i w całej swej krasie Ty się musisz obudzić i być w pierwszej klasie. I zobaczyć, że nic się tak naprawdę nigdy nie zmieniło i że to co jest teraz zawsze przecież było. To Twa myśl, którą myślisz w swym prywatnym świecie-On myśli, Ona myśli, wszyscy wszystko wiecie.

A może by tak w końcu odmienić myślenie i spróbować inaczej po co Ci te cienie? I wtedy gdy myślałam chyba umrę z nudów, pojawił się na mej drodze kochany Kurs Cudów. Tak wtedy się pojawił Jezus z Nazaretu bo w tym Kursie jest Jezus Ja nie mam biletu. I rzekł do mnie: czas skończyć z żalami głuptasie Ty się obudź i popatrz jak słońce się śmieje i wtedy kiedy płaczesz wiatr tak samo wieje więc po cóż stale w myślach twa cała udręka? Wyrzuć przeszłość i zobacz jak prysneła męka. Tu pytanie się rodzi w mym chorym umyśle, jak to zrobić? Jak działać? Czy w końcu to pryśnie?

A on mówi wyraźnie nic nie rób nie musisz wystarczy, że na nic się teraz nie skusisz. To właśnie twoje próby by cokolwiek zmienić stwarzają Ci problemy i stąd tyle cieni. Ta miłość, którą jesteś z całym swoim żarem, ta pasja którą skrywasz z całym swoim czarem. To wszystko jest pamięcią jest w Tobie wyryta i Ty chociaż się zmuszasz nie zmienisz koryta. To zostało stworzone przez Ojca Twojego więc podziękuj mu w końcu za to że to z niego. Poproś także o pomoc w twym całym zamęcie On to zrobi dla Ciebie i tak na zawsze będzie. Śmiej się z tego, że właśnie inaczej myślałeś i pakuj się do drogi bo już się wyspałeś. Ja stale jestem z Tobą ze śmiechu wciąż pękam bo widzę jak to Ciebie stale coś tam nęka.

Ty chcesz tego bo nudno by Ci było w sobie więc stoję cicho czekam aż to przejdzie Tobie. Utworzyłeś ten swój światek mały z twej własnej nicości i myślisz, że to wszystko-o Boże litości!!!!!!! Tak więc teraz gdy widzisz to już dosyć jasno pozwolisz sobie myśleć nie dasz temu zgasnąć. Bo to wszystko co jest w Tobie, to jest myślą Boga i wierz mi że naprawdę to jedyna droga. Świadomość Moja, Twoja wszystkich naszych Braci jest zawsze taka sama na tym się nie traci. Odrzuć wszystko co było i zostań w tym szyku a przekonasz się szybko że nas jest bez liku. Miłość, radość i szczęście tu na Ciebie czeka i wciąż więcej i więcej nieprzerwana rzeka. To wszystko mi powiedział Jezus z tego Kursu. Ja siedziałam otępiała, pełno było buntu, a w końcu gdy już przeszło to moje zwątpienie, wzięłam się do studiowania i przyszło wytchnienie. Już piąty rok w tym jestem aż nagle odkryję że mnie tu wcale nie ma a jednak wciąż żyję.

Teraz żyję naprawdę i wiem już kim jestem i przestałam się zmagać z moim własnym królestwem. Chcesz iść ze mną zapraszam, anielskie to granie i nie musisz nic robić jest to świętowanie. To Jezus On nie umarł, śmierci przecież nie ma i cały wszechświat z Tobą gra tańczy i śpiewa. Anioły i duch święty idą z nami w parze. Więc może się przyłączysz i pójdziemy razem. Spróbuj ja Ci pomogę wyślę materiały i Ty także zobaczysz, że w Tobie świat cały. Jesteś Aniołem przecież i nie jakimś włóczęgą, CUDOWNĄ BOSKĄ MYŚLĄ, nie zaś niedołęgą. Miłością jesteś i tylko miłością a ty się tak pomniejszasz i robisz nicością. Bo tak Ci powiedzieli, wiesz przecież, że kłamią i stale i od nowa czymś tam Ciebie mamią.

Łapiesz się na tym nieraz i myślisz coś tu nie gra i wtedy znów próbujesz może wyjdzie teraz. Wiem bo tak było i dzięki Ci Boże że to dzieło dostałam o tej właśnie porze. Teraz Chcę Tobie pomóc-właśnie tak to działa, że kiedy ty już kochasz, chcesz dawać kochanie i dawać je każdemu Miłość jest dawaniem. Kocham to dzieło piękne, książkę spod choinki bo jest zrozumiałe nawet przez blondynki. Wszystko jest w nim zawarte I nic nie ukryte, teraz wiem, że żyję i co znaczy życie. Są wprawdzie takie chwile wracają wspomnienia lecz teraz już nie muszę bać się swego cienia bo dziś wiem że to myśl kreuje istnienie i że to wszystko co się dzieje-myśl jest tym nasieniem. Bóg tego nie stworzył On mnie tylko kocha i tylko kiedy pośpię On nawet nie szlocha. Bo On mnie stworzył takim jakim sam pozostał i tylko gdzieś po drodze myślałem żem odstał. Ja o tym zapominam, że to wymyśliłem lecz gdy się teraz dzieje piekło wiem że tylko śniłem. A sny są przecież różne. Gdzieś się w nich też trudzę, ale to wszystko znika gdy się w końcu budzę.

Tak zapraszam Cię stary możesz przybyć teraz i gdy wrócisz do świata będziesz inny nieraz. Lecz nie ruszaj przeszłości niech tam pozostanie To wrażliwość i miłość jest wszystkim co dajesz i gdy tego brakuje nic nie pozostaje. A co też ma Ci przeszłość do oferowania, stare sprawy minęły nie ma nic do dania. I kiedy czytasz słowa Jezusa Chrystusa to całą swoją przeszłość wrzucasz do lamusa. To jest twoje życie ono jest tu teraz i myśl która jest stworzyła jest też z Tobą nieraz. Twoja myśl się wypali jak wypala trawa i nic nie pozostanie żadna stara sprawa. Ogień Twojej miłości Będzie świecił wszędzie Ty nim jesteś,zostaniesz zawsze takim będziesz.

A Co z twymi bólami? Gdzie one odejdą? Czasem też powrócą i znów w nicość wejdą,W Tobie wszystko jest razem i kat i zbawiciel:Hitler,Jan Paweł2 Jest także Jan Chrzciciel, cóż ty myślisz kochany że Bóg to kaleka? Stworzył tylko azalie cierń go nie urzeka? On przez to pokazuje że możesz mieć wszystko że to ty utworzyłeś swe własne urwisko. Lecz urwisko też pięknem okazać się może kiedy spojrzysz z miłością to zobaczysz zorzę.

27/11/2008
Wielka pamięć prawdziwej miłości
wciąż w moim sercu gości
i pamiętam jak stałam
i niczego się już nie bałam
i śpiewałam wraz z innymi
tak samo jak ja cudownymi
pieśń o powrocie do domu
i byłeś tam ze mną
i już nie było ciemno
i kiedy dziś się przez chwilę zasmucę
to zaraz to znika
bo wiem że tam kiedyś powrócę
i będę wiedziała i nie będę się bała

18/08/2008
Kocham Ciebie
i jest tego więcej i więcej
i wtedy kocham jeszcze goręcej
bo kiedy kocham siebie
to jestem Niebem
i wszystko jest w Niebie
Boże jak kocham wszystko
co się nigdy nie zmienia
i śpiewam dla wszystkich
mą pieśń dziękczynienia
Jezu ufam Tobie
zawsze i wszędzie
i niech tak zawsze będzie
bo jak Chrystus we mnie śpiewa
to śpiewają drzewa
i wszystko jest takie piękne
że nawet sobie uklęknę
bo jak wyrazić dziękuje
i to co teraz czuję

25/11/2008
Ty mój płatku różany
ty przecudny promyku
świecisz we dnie i w nocy
masz światełek bez liku
dajesz siłę i radość
dajesz wszelkie wytchnienie
kochasz pełną miłością
i zabierasz wspomnienie
Tobie się dziś oddaje
bądź wciąż ze mną mój bracie
wdzięczność wszystko ogarnia
daje serca otwarcie
i ja jestem też z tobą
obojętnie kim jesteś
bo jak kochać to wszystkich
i dać wszystko bez reszty