niedziela, 4 stycznia 2009

Refleksje nad "pieknem tego swiata" (Lacznosc ze Zrodlem part2)

Foto by Bobek:)
















Ostatnio szczegolnie zwrocilo moja uwage komplementowanie zycia i naszego czlowieczenstwa: jak to nasze cialo jest piekne..jak komos jest zmyslnie ulozony...jakiez to bezcenne jest doswiadczenie bycia czlowiekiem itd co mnie ciut zmieszalo.
Prosze nie odebrac tego co pisze jako atak czy pesymistyczne smuty ale jako okazje do przyjzenia sie otaczajacej rzeczywistosci jeszcze raz...
W wielu tradycjach jest mowa o doskonalym Bogu stwarzajacym na obraz i podobienstwo swoje a konkretnie stwarzajacym nas. Czy Bog moze miec raka albo jesli ja stworzony na jego podobienstwo moge miec? Wszytko wokol jest smiertelne-to cialko, ktore przychodzi na ten swiat w cierpieniu i ma swoje 5 minut tzw piekna po czym zaczyna sie starzec i chorowac. Gwiazdy, ktore podziwiamy w nocy i odlegle galaktyki roniez przemijaja...wolniej wzgledem nas ale jednak. Piekne lasy deszczowe, o ktorych przetwanie sie staramy walcza ze soba o kazdy centymetr kwadratwoy ziemi. Malo kto chce w swieta mowic o milionach umierajacych w chorobie i samotnosci. Nawet jesli przy dobrym wietrze dozyje setki i bede konal w willi na Hawajach to przyjdzie mi sie rozstac z tymi, ktorych kocham. Ezoterrorysci powiedza, ze zmiana jest doswiadczeniem, ktore nas wzbogaca ale jak pogodzic to z faktem, ze Doskonalosc stworzyla nas Doskonalym na wzror i podobienstwo swoje i Wszystkiego nie mozna "wzbogacic" bo juz jest wszystkim . Bog, Pelnia, Dom z cala pewnosci Jest bo tego doswiadczam ale czym jest ta marna imitacja zycia zwana ludzka egzystencja-skad sie wziela? Zdajemy sie przebywac w tym koszmarze dualnosci, ktora zanim przypomnialem sobie Dom calkiem lubialem-akceptowalem to, ze raz jest lepiej a innym razem gorzej. To ze dzisiaj ciesze sie tym, co kocham a pozniej radzilem sobie ze starata tego...mowilem ok. Teraz wiem, ze bylo to ok wieznia, ktor przystosowal sie do celi i zaakceptowal reguly niewoli. Dopoki niewolnik nie doswiadczy Swiatla! Znacie opowiesc o jaskini Platona? Opowiada o udziach przykutych i odwroconych tylem do wpadajacego promienia swiatla-jedyne co widza i na czym opieaja swe wnioski to cienie, ktore postrzegaja przed soba...w pewnym momecie jdenmu wiezniowi daje sie wydostac na z kajdan i zauwaza, swiatlo dobiega z zewnatrz. Powoli dostosowuje swoje oczy do niego bo one byly bardzo dlugo w ciemnosci. Kiedy w koncu moze spokojnie patrzec na swiatlo wychodzi na zenatrz aby przekonac sie o Innym Swiecie...Kiedys w moim zyciu poawil sie Glos mowiac, ze ten swiat nie jest moim domem. To jest iluzja- a ja kieruje sie w niej na podstawie wnioskow wyciagnetych z przygladania sie cieniom. Powiedzial rowniez, ze snie za dnia i nocy ale nie jestem w tym sam! To i kilka temu podobych swietlnych epizodow wstzrasnelo wszytkim tym co zdawalem sie wiedziec o sobie i zyciu...powolutku zaczalem przyzwyczajac swoje oczy do swiatla i nie polegac na cieniach. Wyzsza Jazn obdarowywuje Swiatlem i rzuca wyzwanie iluzji-nawoluje do obudzenia sie i przypomnienia sobie Boga, ktory stworzyl tylko Niebo. Skad sie wziela Ziemia(wielowymiarowy wszechswiat) i czym jest Emiter pomalu zaczyna byc odslaniane. Przypomina mi sie Budda mowiacy o tym, ze to ja snie swiat i ciagle tkwie w cyklu narodzin i smierci dopoki sie nie obudze(doswiadcze oswiecenia i rozpoznam swoja prawdziwa rzeczywistosc). WJ szepcze, ze to snienie przez Umysl odbywa nie tyle w mozgu jako,ze cialo samo w sobie jet zludzeniem ale na innym poziomie i wplywam na przebieg snu decyzjami zaleznie od systemu myslenia, ktory wybieram- dualnosci czy jednosci ze Zrodlem.
Doswiadczenie Pokoju i szczescia nie z tego swiata czeka na smialkow gotowych poprosic swego Stworzyciela o Wszytko, ktore jest naszym dziedzictwem. Nie zadawalac sie niczym mniej niz calkowita radosc i bezwarunkowa milosc...
Mam nadzieje, ze czytajc to drogi bracie i siostro poczules/as choc lekki powiew swiezosci. Mozna powiedziec, ze jest wiecej do poznania w tym temacie jednak jedno male drgniecie w sercu ma potencjal przypomnienia skad jestes...

Brak komentarzy: