czwartek, 22 lipca 2010

Podmiot liryczny...

-szczescie, którego skrycie pragnál znajdowalo sie poza zasiegiem jego najskrytszych wyobrazen wiéc jakze móglby je osiágnác za pomoca znanych mu dróg wyuczonych w przeszlosci? Pozostal mu skok w otchlan nieznanego, szalony wyraz dziecej ufnosci w cos co wykracza poza granice pozornego porzádku...


(wszystko co napisane, powiedziane, to co wyplute i przelkniete jest zaledwie maská...odslaniamy sié przewaznie tylko sobie i to rzadko, przewaznie w intymnych sytuacjach sam na sam jak moment przed zasniéciem...zbyt krótko aby cokolwiek zrozumiec, poznac. A czas wolny i nie wolny uplywa na ucieczce przed tym prostym faktem, ze nie wiemy, uciekaniem przed pytaniem, które stawia nas pod murem bezsensownej, wyuczonej codziennosci. Ukrywamy sie w nawykach i zdawkowych odpowiedziach. Odwagi na spojrzenie sobie w oczy jak na lekarstwo. To co napisane, powiedziane powyzej i ponizej równiez jest zaledwie pozorem jakiegos zrozumienia, zaledwie musniécie powierzchwonej obserwacji umyslu studiujácego swojá kondycje...)

Brak komentarzy: