piątek, 27 marca 2009

Mi casa es tu casa

Od ponad tygodnia mamy meksykanczyków na chacie, którzy zatrzymali sie w Europie na swoim tripie. Przebyli bliski wschód i Indie...pochodzá z okolic Sonory, na której to don Juan oczarowywal Carlosika. Jeden znich opowiadal jak majác 17 lat nauczyciel zabral cala klase na sesje z peyotlem do malej wioski indianskiej na pustyni. Sami zrobilismy sobie sesje z grzybami i peruwianskim kaktusem don pedro. Lagodne zmiany swiadomosci i lekkosc ducha mile widziane...
Co trzeba wiedziec o meksykaninach? Swietnie znajá sie na dobrej kuchni i zywiolowej zabawie(zawsze i wszedzie). LA BUENA VIDA Y LA POCA VERGUENZA!( d o b r e z y c i e z o d r o b i n á w s t y d u )

Brak komentarzy: