wtorek, 4 maja 2010

kiedy wiersz
nie zatrzymuje
linearnosci myslenia,
pozostaje
estetyczná masturbacjá
ulozoná
w
awangardowych (g)rzédach
jak te
które wlasnie
czytasz


***

geniusz jest skrajnosciá
sztuka jest trafic w zlotá przecietnosc

***


"za drobne"

a za drobne zbudujemy cyrk na ksiezycu
tak aby dzieci nocy i samotnosci
mogly ogládac po zachodzie
doroslych spraw
wyczyny nie z tego swiata


***

wédrujác po dnie jeziora
drogá blyszczácych meteorytów
natrafilem na chate czarownika

w srodku
pozlacane lózko
poslane rafá koralowá
hihotalo ze starym nocnikiem
pelnego grzesznych mysli rybaków

na srodku malej izdebki stal piec z kominem
ciágnácym sie do srodka ziemi
czyli tuz pod podlogá
ukurzoná zakléciami wielorybów

wilgotna nieobecnosc gospodarza
zostala przerwana spiewem z wybrzeza
tam w górze ktos téskni za gwiazdami,
te w chwili nieuwagi pospadaly z nieba
i teraz oswietlaja podwodne rybostrady
spelniajác marzenia tutejszych kalamarnic

Brak komentarzy: